Artykuły: Turystyka krajowa na rowerze

Kiedyś to było....

Dodał(a): Piotr Furmański furman
Ocena: (1)
20 grudnia 2023
Wracając kiedyś z wycieczki jechałem samochodem odcinek drogi Gdów-Wieliczka i tak trochę sentymentalnie uruchomiłem wyobraźnię wspominając stare czasy gdy latało się tędy na rowerze wracając z szosowych wyryp po górach i pagórkach na południowy wschód od Krakowa. No właśnie...latało się tamtędy na rowerze, a wtedy jadąc autem ogarnęło mnie zwątpienie na myśl abym miał tam jechać rowerem. Auto za autem, brak pobocza, pofałdowany teren z zakrętami gdzie ewidentnie rower zaczyna być solidnym zawalidrogą.

Nie martwię się o kierowców, ale nie wiem czy zdecyduję się jeszcze kiedyś tam przelecieć. Zresztą takich dróg jest więcej, kurcze jak sobie przypomnę gdzie jeździło się na rowerze i chwaliło się te traski to aż trudno uwierzyć jak wiele zmieniło się przez 10 lat. A droga przez Kryspinów i dalej na Alwernię, droga Zielonki -Skały albo Skała Wolbrom. Albo przejazd przez Swoszowice gdzie teraz zrobili wysepkę na środku. Dobczyce -Wiśniowa jeszcze jako tako ale też już nie jedzie się tak przyjemnie. Za to Kasina - Lubień też już jest bardzo niemiło. Cała masa dróg, które kiedyś były extra teraz stały się drogami dla rowerowych desperatów.
1 komentarzy · 241 czytań ·

Rowerowe narty

Dodał(a): Piotr Marcus
Ocena: (0)
14 lipca 2015
przed Kasiną
Nieco archiwalne - z cyklu "co by tu jeszcze..."

Zawsze na wiosnę przychodzi taka miła pora, że jeszcze da się jeździć na skiturach a już można i na rowerze. Aby mieć podwójną przyjemność, a do tego "wyjść" na narty z mieszkania w Krakowie postanowiłem połączyć obie formy przemieszczania się.

Okazało się, że zarówno buty narciarskie idealnie mieszczą się w sakwach jak i narty są stworzone do przewożenia wzdłuż ramy roweru, więc pewnego ranka, a dokładniej w maju 2013 r (dokładnie 9 coś około 5) otworzyłem drzwi i zwodowałem po schodach klatki mego dziwoląga. Po ujechaniu około 5 km zorientowałem się, że straciłem gumkę z przedniego hamulca, więc mało brakowało a szykowany od dłuższego czasu wyjazd skończyłby się nieco za wcześnie. Na szczęście w domu czekała zapasowa wsuwka, więc już bez przeszkód podążyłem na południe.
1 komentarzy · 6623 czytań ·

Zgrupowanie Świeradów Zdrój czyli Single Track zimą

Dodał(a): Ireneusz Łuczak Troll
Ocena: (3)
14 kwietnia 2015
Zapewne wielu z Was zna kogoś kto wyjechał na zgrupowanie zimowe do Hiszpanii, a może nawet sami tam byliście. Nie będę wychwalać takiego wyjazdu, bo wydaje się, że ma już wystarczające grono zwolenników.

A co jeśli jednak nie mamy 2 tygodni do dyspozycji, budżet i bez przelotu samolotem pęka w szwach, a żona jest czujna jak ptak na każdą wzmiankę o „dobrze zainwestowanych pieniądzach w rower”?

Pozostaje krajowa propozycja, a jedną z najlepszych alternatyw jest zagłębie rowerowe na jakie wyrosły Góry Izerskie i okolice Świeradowa Zdroju. Jedną z większych atrakcji są fajnie przygotowane i wzorowo opisane Single Tracki, które można znaleźć zarówno po polskiej jak i czeskiej stronie.
0 komentarzy · 9865 czytań ·

Skrzyczne Nocą Dwa

Dodał(a): Kuba Kamiński Kubak
Ocena: (0)
31 października 2010
Cel wyprawy
Wjechać na Skrzyczne (1257 m.n.p.m) z Milówki, nawet nocą nie wydawało się wielkim wyczynem. Na maratonach pokonywało się wielokrotnie różne warianty trasy na ten szczyt. Zapowiadana przez PePe`go odległość: 50 km w górach ma swoją wagę, ale dla ekipy, która ukończyła dziesiątki maratonów nie powinna być problemem. Jedno mnie niepokoiło - rok temu odbyła się podobna wyprawa, która zakończyła się niepowodzeniem. Równie doświadczona ekipa zawróciła z trasy, uznając, że trudy są zbyt duże. Czy tym razem więc damy więc radę?
5 komentarzy · 5086 czytań ·

Kresy Małopolski.

Dodał(a): Piotr Furmański furman
Ocena: (0)
19 sierpnia 2009
Wschodnie rubieże woj. Małopolskiego graniczą z Podkarpaciem. Pogórze Ciężkowickie daleko wciska się w Małopolskę i dopiero masyw Jamnej zatrzymuje tą ekspansję. Chociaż to już Małopolska to jednak życie i krajobrazy przywodzą na myśl Podkarpacie właśnie. Jamna to znany pagórek i wypadało być tu już dawno ale kręte, rowerowe ścieżki prowadziły mnie do tej pory gdzie indziej. Do tej chwili.
2 komentarzy · 3975 czytań ·

Gorce czyli jak z treningu wyszła wycieczka ;)

Dodał(a): Michał Banach MiśQ
Ocena: (0)
19 lipca 2009
Miało być tak pięknie a wyszło… całkiem fajnie!

W Gorce pojechaliśmy we dwóch: Ja i Maciu. Nie umawiałem się z większą ilością osób ponieważ to miał być szybki wypad w trudny teren i wczesny powrót do domu. Zadzwoniłem tylko do Macia z propozycją „treningu” techniki. Jak się okazało Maciu także miał wrócić do domu dużo wcześniej niż wieczór. W piątek wieczorem dowiedziałem się, że mam całą wolną sobotę.
9 komentarzy · 4257 czytań ·

W znoju i pocie !

Dodał(a): Piotr Furmański furman
Ocena: (1)
09 listopada 2008
Miało być pięknie. Miało być słonecznie. Miały być widoczki. Miała być epicka wycieczka w góry.
No i co z tego wyszło ? No co !

Było jeszcze piękniej !!
4 komentarzy · 5004 czytań ·

Beskid Sądecki 15 sierpnia 2008

Dodał(a): pocio
Ocena: (4)
18 sierpnia 2008
podziękowania organizatorowi
Pomysł tej eskapady zrodził się w czasie powrotu z maratonu w Zawoi. Wycieczka w góry już od dawna chodziła za mną, a i Łukasz coś o górach przebąkiwał.

Kuba podchwycił temat i tak powstał wątek na forum, projekt trasy w necie i w końcu znalazło się 10 szaleńców chętnych na wycieczkę. Grupę ekspedycyjną stanowili: elewinia; dziczek; Kubak; Egoist; MiśQ; Lukas; Maciu; KroMarcin; „Traper” (jak ochrzciliśmy kolegę) i ja.
6 komentarzy · 3558 czytań ·

Zaklęte pasmo Babicy

Dodał(a): Arkadiusz Biczewski Axi
Ocena: (1)
04 sierpnia 2007
Pasmo Babicy
Wraz z Mariuszem postanowiłem skorzystać z propozycji rodziców, że mogą mnie kawałek podrzucić autem z rowerami. Punktem docelowym stały się niezbyt oddalone od Krakowa Harbutowice. Kawałek za przełęczą Sanguszki złożyliśmy rowery. Wróciliśmy na przełęcz, gdzie za znakami niebieskiego szlaku pojechaliśmy na wschód.

Początek to stromy asfaltowy, a następnie szutrowy podjazd. Zabudowania się kończą a my zdobywamy wysokość. Luźne kamienie nie ułatwiają zadania, ale trawers Krowiej Góry nie jest zbyt długi, więc już wkrótce zjeżdżamy wśród pól i lasów do kolejnych domostw.
2 komentarzy · 4315 czytań ·

Dwudniowy wyjazd integracyjny zielonego z Bikeholikami w Beskid Sądecki i Gorce 12-13.05.2007.

Dodał(a): dziczek
Ocena: (4)
18 maja 2007
Naszła mnie straszliwa ochota na góry, tak jak dawniej, gdy dla przyjemności pomykaliśmy po bieszczadzkich, beskidzkich i gorczańskich szlakach. Z kumplami ładowaliśmy się w pociąg i ogień w góry. Turbacz, Lubań, Jaworzyna, niezapomniane chwile spędzone na górskich szlakach. Najwyższa pora na prawdziwe MTB!

Przed dworcem spotkałem dwóch pancernych na prawdziwych potworach, czyli Cichego i Chomika, Królika na fullu, chwilkę później nadjechał Wojteq. Nie tacy straszni ci Bikeholicy! Rzut oka na pojazdy o masie zbliżonej do 20 kg: jak oni na tym będą jeździć po górach, przeca tam jest troche pod górkę? Ogólnie na tle mój pojazd prezentował się mizernie. Moja miejska maszyna specjalnie na tę okazję obuta została w Tiogi 1,95”. wiedziałem, że da radę, jeszcze w 2003 roku ścigałem się na niej na maratonach.
1 komentarzy · 5338 czytań ·

Folusz jak co roku - 30.03.2007

Dodał(a): Piotr Furmański furman
Ocena: (1)
03 kwietnia 2007
Już tak to się utarło, że co roku otwieram rowerowy sezon w rodzinnych stronach wyjazdem do Folusza skąd starą stokówką wiodącą prawie pod sam szczyt Magury Wątkowskiej dostaję się do samego serca Magurskiego Parku Narodowego. W tym roku pogoda dopisała, słońce od samego rana zaglądało przez okno i uparcie powtarzało swą mantrę – wstawaj na rower.. wstawaj na rower... wstawaj na rower... wstawaj na rower... Leniwie zwlokłem się z wyrka i pomału zacząłem przygotowania. Pomimo słońca na polu chłodno, wręcz zimno. Ale to już prawie kwiecień, w południe jak lampa przygrzeje będzie naprawdę ciepło, nie ma co przesadzać z ubraniem. Koszulka antypotna, na nią pomarańczowe wdzianko cyklokraka :) , a na wierzch zielona bluza.
1 komentarzy · 4786 czytań ·

Zimowy urlop na rowerze - styczeń 2006

Dodał(a): Piotr Furmański furman
Ocena: (0)
25 stycznia 2007
Czy zimowy urlop bezśnieżnej zimy musi być czasem straconym ? Czy styczniowy krajobraz w odcieniach szarości stanowi wystarczającą zachętę do wyjścia z ciepłego pokoju ? Czy miłe ciepełko bijące od kominka jest w stanie zatrzymać mnie w domu ? Odpowiedź jest oczywista. Oczywista gdy dotyczy osoby przeżartej drapieżnym wirusem cyklozy. Na szczęście lekarstwo na tę chorobę jest łatwo dostępne, a efekty szybkie i bardzo zadowalające.
Chyba nie muszę pisać co to za specyfik :).
0 komentarzy · 4777 czytań ·

Na podbój Policy.

Dodał(a): Piotr Furmański furman
Ocena: (4)
25 listopada 2006
Ten dzień zaczął się nieciekawie ale w miarę upływu czasu robiło się coraz lepiej i lepiej.
Na początek awaria z budzikiem. Pociąg odjeżdża o godz. 6.41, a ja budzę się o 5.56. Komórki mózgowe buzują i już po chwili wiem, że nie zdążę. Nie ma szans. Na poczekaniu tworzę plan awaryjny i zapada decyzja o dojeździe do Jordanowa autem. Wprawdzie MiśQ dzwoni, że stoją, że do Płaszowa zdążę ale już jestem nastawiony na auto i spokojnie wcinam śniadanko, a potem bez pośpiechu się pakuję. Droga do Jordanowa mija szybko i już po godzinie jestem na miejscu. Po chwili na peronie są wszyscy. Na walkę z Policą stawili się Adwersarz, Furman, Kasia, Leszek, Lukas, MiśQ, Pit, Skolioza i Żaba.
4 komentarzy · 5816 czytań ·

Strach się bać

Dodał(a): Łukasz Hubka Luki
Ocena: (3)
16 października 2006
O takiej wyprawie marzyłem od dawna. Chodziło mi o coś typu Kudłacze, Turbacz i górki pośrednie. Tak jakoś trafiło, że jadąc na wycieczkę na Leskowiec (rowerowanie.pl) jechał z nami Skolioza, lecz miał w planie Luboń. Plany planami, ale pociąg dojechał tylko do Kalwarii, co nie sprzyjało Skoliozie, więc pojechał z nami. Wracając z nim z Leskowca ostatnią godzinę na beztlenie (śpieszyło mi się do pracy), ugadaliśmy się, że jakby się kroił jakiś hardcorowy wyjazd, to sobie dajemy znać. No i już za parę dni dostałem info ze 15 października śmigamy na Luboń i okolice chyba, że będzie lało.
6 komentarzy · 6064 czytań ·

Leskowiec Trophy - 1.10.2006

Dodał(a): Piotr Furmański furman
Ocena: (1)
04 października 2006
Ten wyjazd zapowiadał się normalnie i nic nie wskazywało na to, że będzie można powiedzieć o nim jak o tym którego będzie się pamiętać długo, z różnych powodów. Były góry, było zmęczenie, były straty, był ból, była krew, ale po kolei.

Ostatni wagon w pociągu zapełnił się całkowicie rowerami gdyż oprócz naszej kilkunastoosobowej ekipy ulokowała się tam też jeszcze inna grupa wycieczkowa. Wesoło zaczęło sie robić gdy to Joanna niby to przypadkiem :) zaatakowała Michnika swym rogiem. Bidula- naoglądał się wcześniej różnych czasopism - oj to musiało boleć. Potem MiśQ zaczął brykać do Pana Konduktora i efekt był taki, że został zdemaskowany jako kombinator i ukarany opłatą manipulacyjną.
4 komentarzy · 5978 czytań ·