Górskie Informacje

Autor Wiadomość
RB mężczyzna

Posty: 398
Dołączył: 5 kwi 07
Dodane 06-01-2014 16:27 RE: Górskie Informacje
Najważniejsze, to nie porywać się z motyką na słońce i mieć dobre towarzystwo... ;) Swoją drogą, to niezły kawał gnoja:http://pogoda.interia.pl/wiado…ach,nId,1084282
Andy mężczyzna

Andy
Posty: 1297
Dołączył: 21 kwi 07
Dodane 06-01-2014 21:53 RE: Górskie Informacje
Pewnie marudziła, fochowała się to ją zostawił :)
Pomimo wszystko, nawet gdyby tak było, nie najlepszy znalazł sposób na sprawienie nauczki.
Kocur mężczyzna

Kocur
Posty: 1593
Miejscowość: Kraków
Dołączył: 15 kwi 06
Dodane 11-01-2014 21:20 RE: Górskie Informacje
Dzisiejszy dzień TOPR'owcy zapamiętają na długo, 4 kursy śmigłem jeden po drugim.


Pierwszy raz śmigłowiec TOPR-u został wezwany do pomocy grupie turystów, którzy utknęli w masywie Kopy Kondrackiej.

Następnie TOPR otrzymał wezwanie w Rysy, gdzie ze szlaku spadł turysta. Nie udało się go uratować.

Były jeszcze dwa zgłoszenia z rejonu Świnicy. - Najpierw spadła turystka - przetransportowaliśmy ją do szpitala.

Zaraz potem okazało się, że w tym samym miejscu, w rejonie Świnicy, spadł drugi turysta - powiedział ratownik dyżurny Tomasz Wojciechowski.

MOMENT OF TERROR IS THE BEGINNING OF LIFE

MiśQ mężczyzna

MiśQ
Posty: 3409
Miejscowość: Kraków
Dołączył: 13 sty 06
Dodane 11-01-2014 22:48 RE: Górskie Informacje
Uffff... Nas tam dzisiaj nie było :)

Grunt to nie przemęczać się!
Nie hamuj k...!! :)

Kocur mężczyzna

Kocur
Posty: 1593
Miejscowość: Kraków
Dołączył: 15 kwi 06
Dodane 16-05-2014 18:44 RE: Górskie Informacje
Z powodu wysokiego stanu wody TOPR zamknął wszystkie szlaki dolinne:

Białego
Strążyska
Małej Łąki
Kościeliska
Chochołowska


Niezły sajgon tam jest:

http://vimeo.com/95510224

MOMENT OF TERROR IS THE BEGINNING OF LIFE

Kocur mężczyzna

Kocur
Posty: 1593
Miejscowość: Kraków
Dołączył: 15 kwi 06
Dodane 03-07-2014 14:51 RE: Górskie Informacje
Nieodpowiedzialnego turystę z Nysy musieli sprowadzać spod Rysów skialpiniści. W nieodpowiednim obuwiu, bez zabezpieczenia chciał wejść po śniegu na szczyt. Po sprowadzeniu na bezpieczną odległość, zamiast podziękować, miał pretensje, że przez swoich ratowników nie wszedł na Rysy.


Na szlaku na Rysy spotkaliśmy jednak pewnego "turystę" z Nysy. Już przy podejściu na wysokości Buli miał problem z poruszaniem się, ślizgał się na śniegu, szedł na klęczkach. Usilnie postanowiliśmy namówić go do zawrócenia, co łatwe nie było, gdyż jak stwierdził: "jak nie dam rady to po śmigłowiec se zadzwonię" - opisuje sytuację pan Leszek, który uratował mężczyznę.

Turysta z Nysy odmówił na początku pomocy, twierdząc, że "odpocznie chwilę na kamieniu i wróci do schroniska". Jak opisuje pan Leszek, od którego dostaliśmy nagranie, jego odzież daleko odbiegała od "górskich norm". Turysta miał dres i adidasy, parę kijków pożyczonych w schronisku, z których jeden już zdążył złamać. - Zostawiliśmy go na kamieniu, a sami ruszyliśmy dalej. Podczas zjazdu tzw. "rysą" usłyszeliśmy czyjeś wołanie. Jak się okazało, nasz turysta nie dał za wygraną i wgramolił się w rynnę śnieżną w rysie ok 150 m poniżej przełączki. Spanikował, kiedy zaczęły go zasypywać masy zsuwanego przez nas śniegu. Wtedy trochę ruszył głową i poprosił, żebyśmy zadzwonili po TOPR, aby go ktoś zabrał - relacjonuje dalej pan Leszek.

Po konsultacji z TOPR-em mężczyźni, którzy postanowili pomóc nieodpowiedzialnemu turyście, zdecydowali, że sami go sprowadzą do Czarnego Stawu. Na szczęście jeden z ratowników-amatorów miał przy sobie raki paskowe, więc udało się je dopasować do sportowego obuwia. - Zabezpieczyliśmy go w rynnie, ubraliśmy raki, daliśmy czekan, zrobiliśmy instruktaż schodzenia i asekurowaliśmy w zejściu. Dodam, że pogoda podczas dnia obfitowała w częste przelotne opady deszczu oraz niską temperaturę. Dresik i adidaski były już totalnie przemoczone - opisuje pan Leszek.

Kiedy dotarli na bezpieczną wysokość, do Czarnego Stawu, uratowany turysta nie okazał jednak wielkiej wdzięczności. W dość opryskliwy sposób skrytykował sprzęt, jakim dysponowali jego ratownicy, twierdząc, że są nowobogaccy i nie potrzeba aż tak drogiego sprzętu, żeby zdobywać szczyty. - Przez was nie wszedłem na Rysy - usłyszeli na koniec.



Nie wiem czy będąc na miejscu ratowników chęć ujrzenia czekana wbitego w pustą głowę by nie zwyciężyła ...

MOMENT OF TERROR IS THE BEGINNING OF LIFE

mandraghora kobieta

mandraghora
Posty: 1420
Miejscowość: KRK
Dołączyła: 12 lip 11
Dodane 03-07-2014 16:09 RE: Górskie Informacje
"jak nie dam rady to po śmigłowiec se zadzwonię" ... nóż się w kieszeni otwiera, darmowe TAXI wysokogórskie....
wprowadzić opłaty za akcje ratownicze... Jak ktoś jest głupi to niech płaci za swoją głupotę, dlaczego wszyscy mamy się zrzucać na debili z Nysy... :[
Edytowane przez mandraghora dnia 03-07-2014 16:10
pe_pawel mężczyzna

pe_pawel
Posty: 353
Miejscowość: Kraków
Dołączył: 18 cze 07
Dodane 03-07-2014 20:58 RE: Górskie Informacje
Zadzwonić to mógł sobie zębami. Była też informacja że telefon miał rozładowany. Więc w razie czegoś byłby w czarnej d.pie.

Tu jest cała relacja: W dresie, foliowym "worku" i sportowych butach wspinał się na Rysy

Dwa Pi Er

Kocur mężczyzna

Kocur
Posty: 1593
Miejscowość: Kraków
Dołączył: 15 kwi 06
Dodane 23-07-2014 19:55 RE: Górskie Informacje
Dolina Vratna - jedna z największych atrakcji turystycznych w słowackiej Małej Fatrze jest odcięta od świata po potężnej burzy.



Ale rzeźnia ...

http://pogoda.wp.pl/gid,167724…l?ticaid=11322b

zdjęcia jak po tsunami

MOMENT OF TERROR IS THE BEGINNING OF LIFE

mandraghora kobieta

mandraghora
Posty: 1420
Miejscowość: KRK
Dołączyła: 12 lip 11
Dodane 28-07-2014 09:49 RE: Górskie Informacje
warte odnotowania, Broad Peak zdobyty
Relacja ze zdobycia Broad Peak

"21 lipca Marek i Agna około godziny 15 wyszli z bazy do obozy pierwszego, ze względu na schodzące trasa do "jedynki" lawiny zawrócili jednak do bazy.
22 lipca o 4:30 rano Piotr, Agna i Marek wyszli z bazy do dwójki do której cały zespół dotarł w godzinach popołudniowych.
23 lipca o 5 rano cała trójka wyruszyła do obozu trzeciego gdzie dotarła bez przeszkód około 11 rano.
23 lipca około 21:00 Agna wyruszyła z obozu trzeciego na 7100 w kierunku przełęczy. Marek i Piotrek wyruszyli około półtorej godziny później. O godzinie 5 rano 24 lipca cała trójka była już na przełęczy i po krótkiej przerwie rozpoczęła wspinaczkę w kierunku szczytu. Pogoda dopisywała i około 9:30 rano cała trójka stanęła na szczycie Broad Peak. Powrót przebiegał bez przeszkód. Na przełęczy wszyscy znaleźli się około 13:00 i w obozie trzecim
po 16. Gdzie znajdowali się Grzegorz, Maniek i Krzysiek."

Wczoraj cała wyprawa dotarła do bazy.
Kocur mężczyzna

Kocur
Posty: 1593
Miejscowość: Kraków
Dołączył: 15 kwi 06
Dodane 19-08-2014 12:45 RE: Górskie Informacje
W półtorej godziny na Rysy z Marcinem Świercem.

===============================================

Skąd ten pomysł?

Był dość spontaniczny. Jakub Krzyżak, również zajmujący się zawodowo bieganiem, rzucił mi rękawicę. Wystartowaliśmy razem z Palenicy, chwilę przed szóstą rano. Pytanie brzmiało: kto dobiegnie pierwszy? I jak szybko? Dobiegłem na Rysy w 94 minuty i poczekałem na szczycie na kolegę, któremu przebiegnięcie tej trasy zajęło 122 minuty.

Pozostawił Pan go daleko w tyle. Ale jego wynik i tak robi wrażenie, biorąc pod uwagę, że turyści pokonują tę trasę w 8 godzin. A i nie wszyscy dają radę.

Mieliśmy świetną pogodę, idealną wręcz do biegania, około 16 stopni. Poza tym wyruszyliśmy na tyle wcześnie, że praktycznie od Morskiego Oka na szczyt Rysów nie mijaliśmy żadnych ludzi. Dopiero kiedy schodziliśmy, zrobiło się gęściej, częściej kogoś spotykaliśmy.

Co wam mówili ci ludzie?

Że podziwiają, gratulują. To było niezwykle miłe.

Długo się Pan przygotowywał do tego wyczynu?

Biegam od 12 lat, również ultramaratony górskie, po 100 km, 110 km. Ale jeśli chodzi o tę trasę, to nigdy nią nie biegłem. Nie byłem nawet nigdy na Rysach. I szczerze mówiąc, w trakcie biegu, za bulą pod Rysami, trochę się pogubiłem. Przez to na pewno miałem gorszy wynik.

Zamierza go Pan poprawić?

No jasne. Ale to nie jest mój główny cel na ten ani przyszły sezon. Skupiam się głównie na startach w ultramaratonach górskich, gdzie spotykają się najlepsi biegacze górscy z całego świata. W tym roku w Mistrzostwach Świata zająłem 8. miejsce. A czuję, że dopiero się rozkręcam.

Pan zaczynał od biegania szosowego. Czemu zmienił Pan asfalt na góry?

Zaczynałem od biegania szosowego, bo nie miałem innej możliwości - pochodzę ze Śląska, z malutkiej wsi Lisowice. Miałem dwa kilometry do szkoły, i wprawdzie dystans ten pokonywałem idąc, a nie biegnąc, to teraz zastanawiam się, czy nie od tego to wszystko się zaczęło. Po pięciu latach biegania, w 2007 roku, asfalt zaczął mnie jednak nudzić. Równocześnie zrobiłem badania wydolnościowe, z których wynikało, że mam predyspozycje do biegów górskich, które są bardziej wymagające wydolnościowo.

Góry są też bardziej nieprzewidywalne.

Otóż to. Nie ma nudy. Pogoda zmienia się z minuty na minutę. Jest w tym coś niesamowitego. I uczy pokory, świadomości, że nie wszystko zależy od ciebie. Oprócz tego w biegach górskich otaczają nas przepiękne scenerie. Góry mają swoją siłę, moc. Tu ładuje się akumulatory jak nigdzie.

Dojeżdża Pan w góry trenować?

Kilka miesięcy temu przeprowadziłem się do Zakopanego, bo codziennie muszę trenować. Ale chyba będę się stąd wyprowadzał.

Czemu?

Pogoda w Tatrach jest jeszcze bardziej zaskakująca niż w innych polskich górach. Trudno cokolwiek zaplanować. Poza tym ciężko chłopakowi ze Śląska odnaleźć się w Zakopanem. Wiadomo - górale trzymają z sobą, a dla obcych są dość powściągliwi. Nie doceniają tego, co mają pod nosem. Mieszkają pod Giewontem, a część z nich nawet nigdy na nim nie była. I do tego te zatłoczone Krupówki, tłum...

Męczy?

Męczy. Jestem typem samotnika. Również dlatego wybrałem biegi górskie: bo biegnąc przez granie jestem tylko ja i natura. Nie ma zgiełku, krzyków, tłumów. Odnajduję to w Tatrach, ale ledwo zejdę na dół, spotykam tłum turystów z całej Polski. Są w naszym kraju inne piękne góry, jak Bieszczady czy Góry Stołowe, które są znacznie spokojniejsze, mniej zatłoczone. Kiedyś pracowałem w schronisku w Górach Stołowych i na miejscu trenowałem.

Z biegania da się wyżyć?

W tym sezonie skupiam się tylko na bieganiu. Jestem trenerem, mam swoich zawodników, którzy biegają pod moim okiem. A starty, sprzęt itd. opłacają mi sponsorzy. Ale nie jest łatwo. Ultramaratony górskie to jeszcze mało popularny u nas sport.

Ile godzin dziennie poświęca Pan na treningi?

To zależy od tego, czy jestem przed startem, czy jest sezon. Dziś np. jestem po pierwszym treningu, na którym zrobiłem 20 km, ale po południu wybieram się jeszcze na drugi. Ogólnie w sezonie biegnę ok. 230 km tygodniowo.

Jakaś specjalna dieta?

Jak najmniej przetworzonej żywności. Nie jem też mięsa. Przeciętni ludzie nie przywiązują do diety aż tak dużej wagi, ale sportowcy doskonale wiedzą, że jeśli jesz śmieciowe jedzenie, to będziesz miał śmieciowe wyniki. Ja dzień zaczynam często od owsianki lub musli. Z obiadem kombinuję: jakieś ryże, kaszy, warzywa. Dziś zjadłem ryż z fasolą i sałatę z buraków.

Alkohol, papierosy?

Nie ma mowy. Wychodzę z założenia, że jeśli czymś się zajmuję, to porządnie. Z alkoholu całkowicie zrezygnowałem, nawet poza sezonem. Ale jest jeden biegacz z Poznania, o którym dosłownie krążą legendy, że prowadzi bardzo imprezowy styl życia. Pije, pali papierosy, nie dosypia. A wyniki ma dobre. Ale to raczej wyjątek.

Jakie są najważniejsze cechy górskiego biegacza?

Cierpliwość, rozsądek, pokora. Bo nic nie przychodzi w tym sporcie łatwo. Jeśli ktoś wstanie zza biurka i bez treningu ruszy na wyścig, np. Bieg Granią Tatr, to pojawią się kontuzje, wymioty, omdlenia. Swoje granice w tym sporcie powinno przesuwać się o centymetr, trenując, trenując i jeszcze raz trenując.

Pan miał nieoczekiwane reakcje organizmu?

Raczej nie, bo wszystko rozplanowuję. Jem małymi łyżkami. Kwestię bezpieczeństwa stawiam na pierwszym miejscu. Sprawdzam pogodę, biorę zapasowe ubranie, telefon, tlen.

A psychiczne reakcje?

To owszem. W biegach górskich cały czas zmagasz się z samotnością. I wyzwaniami. Całe życie trzeba podporządkować bieganiu. I przychodzi czasem refleksja: dlaczego to robię poświęcając temu wszystko? Bywa ciężko, bo jesteśmy tylko ludźmi. Ale po każdym takim zwątpieniu jednak się podnoszę, znajduję w sobie siłę.

Skąd ta siła?

To proste: z endorfin. Dopóki bieganie przynosi frajdę, jest dobrze.



MOMENT OF TERROR IS THE BEGINNING OF LIFE

Kocur mężczyzna

Kocur
Posty: 1593
Miejscowość: Kraków
Dołączył: 15 kwi 06
Dodane 13-10-2014 07:47 RE: Górskie Informacje
Agonii narciarskiego Zakopanego to ciąg dalszy – tak przynajmniej twierdzi Maciej Wojak, radny spod Giewontu. Jak zaznacza, po trasie na Butorowym Wierchu, trasach na Gubałówce i Kotelnicy, przyszedł czas na wymazanie z narciarskiej mapy stolicy Tatr kolejnego kultowego stoku – na Nosalu.


- Kiedyś był to najlepszy stok slalomowy, być może nie tylko w kraju – mówi Wojak. – Na naszych oczach trasa jest zamykana. Nosal w przyszłym sezonie dla narciarstwa nie istnieje!

I zaapelował do władz miasta, by podjęli się negocjacji pomiędzy m.in. właścicielem tamtejszej stacji narciarskiej a Tatrzańskim Parkiem Narodowym.

Tymczasem władze parku nie ukrywają, że nie spodziewali się takiego obrotu sprawy.

- Dotychczasowy operator nie przedłużył z nami umowy dzierżawy – zaznacza Szymon Ziobrowski, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego. - Decyzja była dla nas zupełnym zaskoczeniem.

Jak się okazuje, uruchamianie trasy w obecnym stanie przynosi właścicielom stoku na Nosalu przynosi straty. Nie mogli więc kontynuować działalności.

- Aby trasa była bardziej dostępna wymaga solidnej modernizacji tzn. wyprofilowania, poszerzenia i wymiany całej infrastruktury – wyjaśnia Katarzyna Strama z Centrum Szkoleń Narciarskich Nosal Zakopane. - Dodatkowo, aby nie przynosiła strat, konieczne jest uzyskanie zgody na uruchomienie kolei linowej latem. Wszystko to wymaga zgody TPN, ponieważ od granicy lasu "w górę" trasa leży w obszarze Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Strama mówi, że od lat żadne pozytywne dla Nosala decyzje ze strony parku nie były podejmowane, a głównym powodem jest brak opracowywanego przez ostatnie długie lata Planu Ochrony Przyrody w Tatrzańskim Parku Narodowym.

- Jako Spółka STRAMA złożyliśmy do tego planu nasze wnioski i wierzymy, że zostaną one uwzględnione. Wtedy będziemy mogli myśleć o ponownym uruchomieniu trasy – zapewnia. - Kompromis pomiędzy narciarzami, turystami a ochroną przyrody jest możliwy do osiągnięcia i w niedalekiej przyszłości pod Nosal będzie można gości zaprosić również na wyciąg krzesełkowy i historyczną trasę narciarską FIS.

W tym sezonie natomiast, wbrew obawom zakopiańczyków, miłośników desek w tym miejscu – na szczęście - nie zabraknie.

- Zmieniliśmy przeznaczenie trasy, dostosowując ją do obecnych potrzeb narciarzy – zaznacza Katarzyna Strama. - Nosal od lat to miejsce cieszące się dużą popularnością wśród uczących się narciarzy, stąd nasz obecny kierunek działania.

MOMENT OF TERROR IS THE BEGINNING OF LIFE

MiśQ mężczyzna

MiśQ
Posty: 3409
Miejscowość: Kraków
Dołączył: 13 sty 06
Dodane 14-10-2014 01:25 RE: Górskie Informacje
Zaczynam doceniać fakt, żeby zimą zjechać sobie z góry nie muszę mieć wyciągu!
Na Rysy nie wybudują kolejki, a ja i tak w końcu z nich zjadę na nartach :)

Grunt to nie przemęczać się!
Nie hamuj k...!! :)

Kocur mężczyzna

Kocur
Posty: 1593
Miejscowość: Kraków
Dołączył: 15 kwi 06
Dodane 09-12-2014 20:04 RE: Górskie Informacje
Słowacja - krystalicznie czysty lód.

https://www.youtube.com/watch?v=8WBqX7MSqWw

Jakie to jeziorko znafcy bo nie chce mi się szukać w komentarzach, a nie mogę skojarzyć :)

MOMENT OF TERROR IS THE BEGINNING OF LIFE

lukcio mężczyzna

lukcio
Posty: 1144
Miejscowość: kraków
Dołączył: 11 lut 09
Dodane 10-12-2014 11:03 RE: Górskie Informacje
Wielki Staw Hińczowy. (Nie jestem znafcą, wyszukałem w komentarzach bo też mnie ciekawiło :-P )

SIŁA! NIE MA LIPY!

Kocur mężczyzna

Kocur
Posty: 1593
Miejscowość: Kraków
Dołączył: 15 kwi 06
Dodane 10-12-2014 14:51 RE: Górskie Informacje
Hehe - dzięki :)

Właśnie strasznie mnie to ciekawiło bo wiele zamarzniętych widziałem ale nigdy aż takiego kryształu.

MOMENT OF TERROR IS THE BEGINNING OF LIFE

Kocur mężczyzna

Kocur
Posty: 1593
Miejscowość: Kraków
Dołączył: 15 kwi 06
Dodane 08-02-2015 09:27 RE: Górskie Informacje
Koniec sportu w polskich Tatrach?


Zgodnie z zarządzeniem dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego z 5 stycznia 2015 roku za każdego uczestnika imprezy rekreacyjno-sportowej trzeba będzie zapłacić 20, 50 lub 100 zł. Opłata za zawody w narciarstwie zjazdowym to dla organizatora koszt 100, 200 zł lub 500 zł za zawodnika.

Szefostwo TPN zasłania się ochroną przyrody, wprowadzając tak drakońskie podwyżki.


Na oficjalnej strony Tatrzańskiego Parku Narodowego czytamy:

"W ostatnich latach wyraźnie wzrasta zainteresowanie sportami zimowymi. Coraz większe rzesze turystów przemierzają szlaki tatrzańskie na nartach. Niezwykłą popularnością cieszy się skituring, który można określić jako połączenie tradycyjnych biegówek i nart zjazdowych. Dla osób uprawiających turystykę narciarską Tatry stanowią bardzo atrakcyjne miejsce spędzenia wolnego czasu. Składa się na to gęsta sieć szlaków turystycznych, gdzie każdy może wybrać odpowiednią dla siebie trudność, jak również możliwość skorzystania z wyciągów narciarskich."


Czytając te słowa, aż trudno uwierzyć, że kilka dni temu Dyrekcja Tatrzańskiego Parku Narodowego niespodziewanie podniosła drastycznie opłaty za organizację imprez sportowych, rozgrywanych na terenie Tatr. Dotychczasowe stawki były ok. 6-10 razy mniejsze niż te, które obowiązują teraz. I tak, np. za zorganizowanie zawodów w narciarstwie wysokogórskim w 2014 roku organizator zobowiązany był uiścić do kasy TPN zryczałtowaną kwotę 800 zł za dowolną liczbę zawodników. Dziś zapłaci za każdego z uczestników 50 zł, co przy liczbie około stu narciarzy wysokogórskich da sumę 5000 zł.

W Zakopanem, po ogłoszeniu nowego rozporządzenia Dyrektora Szymona Ziobrowskiego zawrzało, nie tylko w środowisku sportowym, bo przecież sport i narciarstwo jest jednym z filarów bytu ludzi mieszkających na Podhalu.


Stolica Tatr od zawsze uznawana jest za centrum sportów zimowych a narciarstwo od ponad stu lat wpisane jest ściśle w tatrzański pejzaż. Nie da się ukryć, że od kiedy w 1954 roku powstał Tatrzański Park Narodowy żywiołowy rozwój tego sportu został znacznie ograniczony, w interesie przyrody Tatr. Ale przecież już po powstaniu TPN w Tatrach na początku lat 60 -tych ub. wieku odbyły się mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym, w 1974 r. przeprowadzono też zawody Pucharu Świata w slalomie, a także rokrocznie odbywają się od kilkudziesięciu lat imprezy Pucharu Świata w skokach. Warto powiedzieć, że wszystkie te imprezy organizowano całkowicie, lub częściowo na terenach Parku Narodowego.


W chwili obecnej narciarstwo zjazdowe uprawia się w rejonach Doliny Gąsienicowej i Goryczkowej, ale od kilku lat gwałtownie spada popularność Kasprowego Wierchu wśród narciarzy. Dość powiedzieć, że liczba amatorów białego szaleństwa zmniejszyła się - według różnych szacunków - od czterech do 10 razy. Składa się na to wiele różnych przyczyn, m.in. duża dostępność innych polskich stacji narciarskich, możliwość korzystania ze stoków w Alpach, Tyrolu i Dolomitach, czy też niemałe ceny dyktowane przez Polskie Koleje Górskie.


Cieniem też kładzie się wielki problem transportu samochodowego do zimowej stolicy Polski, a także wielkie trudności w poruszaniu się autem po zatłoczonym Zakopanem. Wszystkie te czynniki spowodowały sytuację, w której Kasprowy Wierch z tradycyjnie oblężonej twierdzy stał się jednym z wielu miejsc, w którym można pojeździć na nartach. Dodać trzeba też, że jedynym o charakterze alpejskim.


W ostatnim czasie samo narciarstwo tatrzańskie przechodzi małą rewolucję. Od kilkunastu lat, bardzo duża popularność zaczyna zyskiwać narciarstwo wysokogórskie, zwane potocznie skituringiem. Różni się ono diametralnie od obowiązującego jeszcze do niedawna wzorca opartego na wyciągach, kolejkach i sztucznych ułatwieniach. Na nartach się nie tylko zjeżdża, ale przede wszystkim podchodzi. Rozwój tej formy spędzania wolnego czasu zaowocował kilkunastokrotnym wzrostem liczby ludzi, którzy wzięli się za narciarstwo skiturowe, a po górach można chodzić dla przyjemności, ale też i w celach sportowych.


W Tatrach, na właśnie takich zawodach, zaczynała swoją karierę mistrzyni świata w skialpinizmie z 2012 roku - Anna Figura oraz jej starsza koleżanka Magdalena Derezińska-Osiecka, wicemistrzyni z 2002 r.


Gwałtowny rozwój w dotyczy też tradycyjnego biegania, a bieganie po górach jest jednym z najbardziej atrakcyjnych sportów ostatniej dekady. Bardzo popularne stały się biegi górskie, o długości od kilku do nawet kilkudziesięciu kilometrów. Rozgrywane są na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego. Startują w nich setki biegaczy, a rozgrywanie ich nie stanowiło do tej pory żadnego zagrożenia dla przyrody tatrzańskiej.


Więcej - rygorystyczne warunki ich rozgrywania wymagane przez TPN, w tym naczelna zasada, że biega się tylko po szlakach turystycznych, spełniały wszystkie normy ścisłej ochrony ekosystemów. Ta sama zasada dotyczy też narciarstwa wysokogórskiego, które można uprawiać też tylko po wyznaczonych przez TPN trasach. I nagle okazało się, że sportowcy - narciarze i biegacze górscy, którzy poruszają się przecież po oficjalnie dopuszczonych do turystyki szlakach w Tatrzańskim Parku Narodowym, będą musieli płacić kilkukrotnie większe sumy niż dotychczas. Doszło więc do absurdalnej sytuacji - skiturowiec czy biegacz górski z numerem na piersi zapłaci 12-24 razy więcej niż normalny turysta, który dla rekreacji wyjdzie na narty lub zechce pobiegać po Tatrach. Tylko dlatego, że bierze udział w zawodach.


Narciarze wysokogórscy czy też biegacze górscy na zawodach nie stwarzają ani większego zagrożenia dla przyrody Tatrzańskiego Parku Narodowego, ani dla innych chodzących po szlakach turystów. Nie smrodzą, nie dymią i nie produkują ścieków ani odpadków. Z reguły są zdyscyplinowanymi i rozumiejącymi ideę ochrony przyrody tatrzańskiej gośćmi TPN-u. Ich obecność na terenie Parku nie jest nastawiona na zarobek ani zysk. Ciężko trenują, aby pokonać własne słabości i rywali, a ich postawa jest ideowa. Aby pobiegać po Tatrach, przyjeżdżają za własne pieniądze z najdalszych zakątków Polski i część tych pieniędzy zostawiają w formie opłat za wstęp do skarbnicy przyrody, jakim są Tatry. A to właśnie w takich jak oni wymierzone jest ostrze nowych regulacji Dyrekcji TPN-u.

Jeżeli w Tatrzańskim Parku Narodowym uznano, że obecność ludzi z numerami startowymi jest zagrożeniem dla substancji Parku, to należało postąpić tak, aby ograniczyć liczbę imprez sportowych do pewnej liczby, bez uciekania się do drastycznych podwyżek opłat. Miałoby to dla opinii publicznej jednoznaczny wydźwięk - z miłości do gór ( przewodnie hasło TPN) musimy wprowadzić ograniczenia ilościowe imprez sportowych.

Decyzja Tatrzańskiego Parku Narodowego jest nieprzemyślana i błędna, i na pewno zostanie przyjęta z oburzeniem przez większość ludzi, którzy aktywnie spędzają pobyt w polskich najwyższych górach. Nie pozostaną oni obojętni na próby wyrugowania z Tatr szlachetnych i trudnych dyscyplin, jakimi są biegi górskie i narciarstwo wysokogórskie. Pozostaje mieć nadzieję, że Dyrekcja TPN, w której znajdują się ludzie myślący i doceniający walory sportów górskich, potrafi przemyśleć jeszcze raz swoje decyzje i uchyli swoje fatalne rozporządzenie.


MOMENT OF TERROR IS THE BEGINNING OF LIFE

MiśQ mężczyzna

MiśQ
Posty: 3409
Miejscowość: Kraków
Dołączył: 13 sty 06
Dodane 08-02-2015 17:43 RE: Górskie Informacje
Dobrze, że na razie nie ma podwyżek dla "amatorów" wchodzących z nartami dla rekreacji... :/ .

Grunt to nie przemęczać się!
Nie hamuj k...!! :)

Kocur mężczyzna

Kocur
Posty: 1593
Miejscowość: Kraków
Dołączył: 15 kwi 06
Dodane 07-04-2015 21:43 RE: Górskie Informacje
Od kwietnia do końca listopada po Tatrach nie można wędrować od zmierzchu do świtu. Ograniczenie ma związek z ochroną dzikich zwierząt – informują władze Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN).

MOMENT OF TERROR IS THE BEGINNING OF LIFE

Kocur mężczyzna

Kocur
Posty: 1593
Miejscowość: Kraków
Dołączył: 15 kwi 06
Dodane 28-12-2015 22:23 RE: Górskie Informacje
Blisko 100 turystów utknęło w drugi dzień świąt na szlaku do Morskiego Oka. Po zmierzchu zorientowali się, że jeżdżące tamtędy zaprzęgi już nie kursują. Wtedy zaczęli wydzwaniać do TOPR i innych służb z prośbą o pomoc. Twierdzili, że nie są w stanie zejść po oblodzonej szosie, w dodatku w ciemności.


Utknęli na drodze do Morskiego Oka. Zażądali, by ich zwieźć - To asfaltowa droga, co prawda w kilku miejscach nie ma świateł i mógł być lód, ale nie było aż tak dramatycznie - tłumaczył Mieczysław Ziach, ratownik TOPR. - W naszej ocenie te warunki nie były groźne. Nie było ani mrozu, ani opadów, więc ta sytuacja nie była kryzysowa - dodał kpt Andrzej Król-Łęgowski ze straży pożarnej w Zakopanem. Ostatecznie ratownicy przetransportowali do Zakopanego osoby starsze oraz dzieci. Reszta turystów musiała zejść sama.


Mam pytanie czy zgodnie z prawem można:

1. Olać takich idiotów
2. Zwieźć do Palenicy ale każdemu dać w ryja na odchodnym


Ale mi ciśnienie skoczyło ... :[

MOMENT OF TERROR IS THE BEGINNING OF LIFE

Edytowane przez Kocur dnia 28-12-2015 22:24
Skocz do Forum: