Treningowy blog Furmana

Dodane przez Piotr Furmański 'furman' dnia 23 października 2006 23:00:03


Ten blog czy jak go tam zwał powstał za sprawą impulsu który strzelił mi to łepetynki któregoś wieczoru. Jakoś nie jestem zwolennikiem pisania i czytania takich wypocin ale w tym przypadku robię wyjątek gdyż wszystko co będę tu pisał będzie dotyczyło tylko i wyłącznie moich przygotowań do kolejnego sezonu rowerowego.

Nie ukrywam, że jestem trochę zakręcony na punkcie maratonów, wyścigów i innych zawodów więc moim zamiarem jest uzyskanie jak najlepszych wyników. Nie ma się co oszukiwać, że liczę na jakieś laury i zwycięstwa, nie mniej jednak chcę poprawiać swoje możliwości i póki zdrowie oraz siły sprzyjają podnosić ich pułap. Nie mam konkretnych celów, planów , po prostu chciał bym jeździć szybciej i tyle...

Tekst ten nie powstaje po to aby chwalić się ( bo nie ma czym ) , wręcz przeciwnie, chcę pokazać jak normalny, pracujący ojciec rodziny bawi się w namiastkę treningu, jak czasem trudno to przychodzi, jak bardzo trzeba walczyć z niechciejstwem, lenistwem, brakiem czasu czy innymi wymówkami. Chcę pokazać ile czasu trzeba spędzić produkując pot aby potem w sezonie przejechać górski maraton i zająć miejsce w połowie stawki. Jednym może się to wydawać dużo, innym mało dlatego nie będę nic oceniał i wszystko co napiszę będzie dotyczyło tylko mojej osoby.

Najpierw kilka słów o mnie jako o trenującym. Mam 36 lat, na rowerze śmigam od 1995, jednak tak naprawdę dużo jeżdżę od 4-5 lat. Z racji wieku nastawiam się raczej na imprezy długodystansowe więc nie dziwi moje zainteresowanie maratonami. Moim atutem jest dobra wytrzymałość i odporność na długi lecz raczej średnio intensywny wysiłek. Nie najgorzej u mnie z techniką, w miarę dobrze zjeżdżam co pozwala mi nadrobić sporo strat z podjazdów. Bo podjazdy to właśnie moja słaba strona. Trzeba powiedzieć wprost, moim problemem jest waga, a raczej jej nadmiar. Być może w normalnym życie nie jest to zbytnio zauważalne to jednak na górskich trasach zbędne kilogramy dają o sobie znać na każdym metrze podjazdu. Z opisanych wcześniej powodów najlepsze wyniki osiągam na płaskich trasach lub tych pofałdowanych ale z elementami technicznymi. Nieźle też idą mi trasy interwałowe. W tym roku dobrze mi się jechało maratony w Otwocku, Krakowie, Nowinach oraz Kościelisku gdzie bardzo trudne warunki działały na moją korzyść. Za to kiepsko jeżdżę łatwe technicznie trasy z długimi podjazdami, które po prostu mnie wykańczają i sporo tam tracę.

Moja wiedza o treningu jest bardzo powierzchowna ale kilkuletnie doświadczenia pozwoliły mi wysnuć pewne teorie na ten temat. Sporo czytałem lecz postanowiłem w tym roku przygotowywać się według własnych zasad. Być może będą one błędne ale nie mam nic do stracenia bo wszystko to traktuję jako prawdziwą zabawę.
Chociaż nie mam jakichś konkretnych celów to jednak są dwie sprawy, które leżą mi na sercu i o które będę walczył. Pierwsza z nich to właśnie walka z wagą ale z tym może być problem bo oprócz roweru w życiu jest tyle pięknych rzeczy i nie zamierzam za bardzo się poświęcać. Sądzę jednak, że wystarczy odrobina dyscypliny i te 5 kg jest w zasięgu, a to już sporo. Następna sprawa to powtarzający się od dwóch lat gwałtowny spadek formy w drugiej części sezonu. W tym roku nastąpił nagle i wręcz oszołomił mnie swoją mocą gdy patrzyłem jak odjeżdżają mnie ludzie, których nawet nie traktowałem jak konkurentów.

Będę tu zapisywał każdy dzień, który był przeznaczony na trening i przygotowania do kolejnego roku startowego. To dobra metoda na zdopingowanie do pracy gdy ma się świadomość, że ktoś może obserwować moje działania. Na początku nie będzie czego czytać gdyż właściwe przygotowania zaczną się pod koniec listopada ale postaram się napisać jak spędzam okres przygotowawczy. Raczej nie przeczytacie tu nic odkrywczego gdyż moje metody treningowe będą bardzo proste. W zasadzie do marca będzie to jazda na tzw. bazę czyli stosunkowo długie ( w miarę możliwości) jazdy w zakresie 50-60 % tętna maksymalnego. W tym roku będę starał się popracować nad zwiększeniem kadencji gdyż uważam, że jeżdżę ze zbyt niską. Powalczę też o wypracowanie tzw. pełnego obrotu. Moje treningi będą przebiegały raczej na trenażerku, a w sprzyjających warunkach na szosie. Bardzo chciał bym przynajmniej dwa razy w tygodniu wylądować na siłowni ale nie wiem czy to się uda. Od marca zmierzam wprowadzać do treningu elementy interwałowe, i trening kompensacyjny zastąpić rozwojowym czyli po prostu zacząć wchodzić w wyższe strefy tętna.
Taka jest moja teoria, co z tego wyjdzie to życie zweryfikuje. Może być różnie bo pracuję, mam rodzinę i z czasem niekiedy jest bardzo krucho. Jednak już od dwóch lat walczę z takimi problemami i do tej pory udawało mi się realizować plany jeśli nie w całości to przynajmniej w dużej części

No to zaczynam -

24.10.2006 - kilka km biegu, nie tyle trening co takie rozruszanie się trochę dla relaksu.
Czas biegu 44 minuty. Średnie tętno 134, max 151
25.10.2006 - dzisiaj była planowa przerwa. Szukam siłowni gdzieś niedaleko.
26.10.2006 - 90 minut na rowerze. Prawdziwy lajcik, szosa, płasko, średnie tętno 105, max 121
27.10.2006 - brak czasu, wyjazd z Krakowa
28.10.2006 - 90 minut jazdy szosą w terenie pagórkowatym z małą intensywnością
29.10.2006 - 40 minut biegu ze średnią intensywnością
30.10.2006 - 45 minut bieg. Średnie tętno 139, max 151
31.10.206 - dzisiaj mam inne sprawy na głowie :)


01.11.2006 - 42 km na rowerze, sporo terenu ( bozdroża ) czas jazdy 2g.30min. średnie tętno 114, max 153
02.11.2006 - trenażerek odpalony. Godzina jazdy, średnie tętno 114, max 132
04.11.2006 - Bieg Niepodległości. Dystans 4,8 km. Czas biegu 27 minut. Średnie tętno 169, max 190
zawieszam treningi na conajmniej dwa dni z powodu choróbska co mnie dopadło przez moją głupotę. PO KĄPIELI NIE WYCHODZI SIĘ BEZ CZAPKI NA POLE
09.11.2006 - godzinka jazdy na trenażerze - spokojnej jazdy
10.11.2006 - 90 minut jazdy na trenażerze bez pulsometru
11.11.2006 - 1h16 minut -wyścig XC w Jaworznie. Średnie tętno 171 , max 179
12.11.2006 - leniuchowanie :)
13.11.2006 - 1h30 minut na trenażerze, średnie tętno 114, max 140
14.11.2006 - 1h30 minut - trenażer średnie tętno 114, max 141
15.11.2006 - 2h28 minut, szosa, płasko, średni puls 114, max 131
16.11.2006 - nicnierobienie
17.11.2006 - godzinka lajciku na trenażerze
18.11.2006 - 1h40 minut trenażerek
19.11.2006 - wypad do Pieskowej Skały. Około 4h30 minut jazdy po zróżnicowanym
terenie.
20.11.2006 - lenistwo i obżarstwo ;)
21.11.2006 - 1h30 minut trenażer średnie puls 115. max 134
22.11.2006 - 1h15 minut trenażer. Puls średni 114, max 132
23.11.2006 - 1h30 minut trenażer śedni puls 112, max 131
24.11.2006 - leżenie bykiem
25.11.2006 - wycieczka na Policę. Ponad 5 godzin jazdy raczej z wysokimi tętnami zarówno na podjazdach jak i na zjazdach.
26.11.2006 - brak czasu :(
27.11.2006 - 1 godzinka na trenażerku
28.11.2006 - 1h50 minut na trenażerku kibicując polskim siatkarzom w meczu Polska-Rosja. Średnie tętno 108, max 130
29.11.2006 - 1h30 minut na trenażerku, średnie puls 114, max 130
30.11.2006 - nicnierobienie


01.12.2006 - 2h40 minut szosa, zimno, mgła, domarzłem trochę. Średnie 111, max 141
02.12.2006 - 1h40 minut trenażer, średnie tętno 114. max 131
03.12.2006 - 3h40 minut szosa. Średnie tętno 118, max 165. Dystans 73,3 km.
04.12.2006 - plaża :)
05.12.2006 - 1h30 minut trenażer. Średni puls 119, max 138
06.12.2006 - 1h30 minut. Średni puls 119, max 141
07.12.2006 - brak czasu
08.12.2006 - brak czasu
09.12.2006 - dzisiaj przeprowadziłem badania wydolnościowe. Napiszę coś więcej gdyż niewiele osób robi coś takiego i nawet nie wiem jak takie badanie wygląda. Oczywiście testy przeprowadza się na rowerze. Najpierw zostałem zważony na wadze z pomiarem tkanki tłuszczowej. Potem siadamy na rower i naszym zadaniem jest kręcić z określoną kadencją. W naszym przypadku była to kadencja 80. Rower ustawiony jest na początkową moc 30 Wat. Co 3 minuty moc wzrasta o 30 Wat, a my musimu cały czas utrzymywać kadencję. O ile na początku jest to trudne bo pedała same uciekają spod butów to na poziomie 240 zaczynają sie schody. Gdzieś na tym poziomie zaczynają się pomiary zawartości mleczanu w krwi. Fizjolog nakłówa palec i kilka razy pobiera krew do badania. Badanie kończy się w momencie gdy nie jesteśmy w stanie utrzymać już kadencji. W moim przypadku na liczniku pojawiła się moc 330 W ale chyba nie została mi zaliczona gdyż nie spędziłem na tym poziomie odpowiedniego czasu. Dokładne dane podam gdy będę mial kompletne wyniki na piśmie. Dla porównania pan Szul podał nam wynik jaki osiągał C.Zamana. Wykręcił 430 W ...ale za to na kadencji 70 :)
Teraz coś konkretnie o moich wynikach. Otóż badania potwierdziły to co myślałem o sobie o swoim organiźmie oraz utwierdziły mnie w moich planach treningowych.
Z badań wynika, że mam stosunkowo wysoki próg mleczanowy i generalnie nie zakwaszam się szybko, a nawet jeśli to mój organizm dobrze toleruje duże ilości kwasu. Jeśli dodać do tego dobrą odporność na ból to wynika, że nie jest źle. Czyli wniosek jest jeden. Moim problemem jest waga, a nie wydolność. Druga sprawa. Z rozmów na temat treningów z panem Szulem wynika, że moje treningi do tej pory miała za dużą objętość. Przygotowania do maratonu powinny trwać około 10 tygodni czyli w moim przypadku powinny zaczynać się gdzieś w okolicy początku lutego. Zaś ja zaczynałem ostro trenować już od stycznia i pewnie stąd te gwałtowne spadki formy. Po prostu zajeżdżałem się.
Podsumowując - nadal kładę nacisk przy treningu na spalanie tłuszczy. Teraz przynajmniej będe wiedział jak jechać żeby robić to najbardziej efektywnie. Druga sprawa - grudzie styczenć to czas na aktywną regenerację czyli po prostu zabawę w ruch. Od końca stycznia startuję z normalnym treningiem.
10.12.2006 - dzisiejszy dzień poświęciłem rodzinie
11.12.2006 - 2h35 minut - szosa śednie tętno 120, max 141. Raczej płasko, trasa Kraków-Kokotów-Węgrzce-Brzezie-Targowisko-Niepołomice-Grabie-Kraków
12.12.2006 - 1h trenażer. Średni puls 124, max 135
13.12.2006 - brak czasu
14.12.2006 - trenażer godzinka z małą ntensywnością
15.12.2006 - 2h15 minut lasek, potem szosa średni puls 119, max 141
16.12.2006 - nicnierobienie
17.12.2006 - godzinka trenażera
18.12.2006 - godzinka trenażera
19.12.2006 - brak czasu
20.12.2006 - brak czasu
21.12.2006 - godzinka trenażer.
22.12.2006 - 1h30 minut trenażer
23.12.2006 - 1h30 minut trenażer
24.12.2006 - Wigilia
25.12.2006 - coś nie za bardzo mam ochotę na trening.
26.12.2006 - coś koło 4 godzinek po szosie. Danych nie mam ale raczej dosyć intesnsywnie było zwłaszcz w drugiej części.
27.12.2006 - dzisiaj nic
28.12.2006 - 2h 10 minut szosa. Średni puls 123, max 147
29.12.2006 - 1h15 minut trenażer. Średni puls 130, max 140
30.12.2006 - 2h trenażer. Średni 131, max 140
31.12.2006 - III Sylwestrowy Bieg Radości, dystans 10 km, czas 50 minut. Średnie tętno 174, max 191.

01.01.2007 - regeneracja
02.01.2007 - 1h 30 minut trenażer. Pogoda piękna a ja muszę na tej kozie siedzieć. Żeby chociaż pożytek z tego był w sezonie :)
03.01.2007 - 1h 30 minut trenażer. Średni puls 124, max 140
04.01.2007 - 1h 50 minut trenażer. Średni puls 120, max 140. Wytrzymałem tak długo bo akurat bardzo fajny film sobie włączyłem. Tutuł - Lekcja Przetrwania z Antonym Hopkinsem, Aleck- em Boldwinem. Naprawdę polecam, lubię takie opowieści.
05.01.2007 - leniuchowanie
06.01.2007 - 1h 30 minut trenażer - średni puls 118, max 135
07.01.2007 - 1h 45 minut tenażer - średni puls 125, max 147
08.01.2007 - i znów brak czasu
09.01.2007 - 1h30 minut trenażer - średni puls 122, max 144
10.01.2007 - 2h 25 minut szosa, płasko - średni puls 122, max 141
11.01.2007 - 1h 45 minut trenażer - średni puls 124, max 142
12.01.2007 - relaksik
13.01.2007 - 1h30 minut trenażer, średni puls 125, max 142
14.01.2007 - wycieczka szlakiem Twierdzy Kraków. Około 4 godzin jazdy spokojnym tempem.
15.01.2007 - brak czasu
16.01.2007 - 3h 56 minut szosa, teren górzysty- 69,9 km
17.01.2007 - 3h 43 minut szosa, trochę terenu - 65 km
18.01.2007 - 2h 41 minut szosa, sporo terenu, górzysty teren, dużo podjazdów - 45 km
19.01.2007 - relaksik
20.01.2007 - około 4 godzin szosy, teren pagórkowaty. Inne statystyki nieznane gdyż komputer pokładowy zaginął :)
21.01.2007 - 2 godzinki piłki halowej. Dawno nie grałem i nie zniosłem tego najlepiej ale myślę, że warto taką odmianę sobie zrobić.
22.01.2007 - uffffff.. trzeba odpocząć
23.01.2007 - 1h20 minut trenażer. Średni puls 115, max 128
24.01.2007 - 1h40 minut trenażer. Średni puls 116, max 129
25.01.2007 - 2 godziny na trenażerku. Średni puls 114, max 129. Coś czuję, że zaczynam przyrastać to siodełka.
26.01.2007 - no to luzik dzisiaj
27.01.2007 - 1h 30 minut trenażer. Średni puls 115, max 129
28.01.2007 - 2 godzinki halówki. Raczej się oszczędzałem :)
29.01.2007 - godzinna sesja na siłowni ( w końcu). Przyznaję się, że trochę zagubiony byłem pośród tych maszyn. Ale pomału rozgryzam i jeszcze popakuję trochę.
30.01.2007 - 1h 20 minut trenażer. Średni puls 117, max 139
31.01.2007 - plaża :)


Trenażer - 20,5 godziny
Rower- 20 godzin
Inne( halówka,siłownia) 5 godzin
Razem - 45,5 godziny


01.02.2007 - 1h 30 minut trenażer + godzinna sesja na siłowni. Jutro w planach szosa.
02.02.2007 - 2h 33 minuty - szosa, płasko, sucho. Dystans około 55 km, znów mi pulsometr szaleje i nie mam danych, chyba trzeba rozglądać się za nowym. Z innych refleksji muszę się przyznać, ze coraz trudniej utrzymać mi tempo na poziomie tlenowym. Serducho coraz mocniej dopomina się o wyższe częstotliwości uderzeń. Ale staram się panować nad sobą...na razie :)
03.02.2007 - luzik
04.02.2007 - około 4h 30 minut szosa, pagórki, w drugiej części mocne tempo. Średni puls 123, max 179.
05.02.2007 - 1h 30 minut trenażer, średnie tętno 113, max 139
06.02.2007 - 1h 30 minut trenażer, średnie tętno 116, max 138
07.02.2007 - godzinna sesja na siłowni. Mały sukces udało mi się osiągnąć - osiągnąłem wagę z sezonu startowego(77,5 kg ). Łatwo nie było bo mimo usilnych starań waga przez miesiąc ani drgnęła. Dopiero teraz ruszyła dosyć dynamicznie w dół. W planach mam zejście poniżej 70 kg co powinno już być odczuwalne na podjazdach. Czyli pozostaje jeszcze 7-8 kg. Myślę że to połowy kwietnia jest to realne. Pojawiła się za to następna wątpliwość. Jak dobierać dietę aby uniknąć spalania mięśni. Póki trening przebiega w strefie tlenowej wszystko jest wporzoa, ale już niedługo trzeba by zaczać pomały wjezdżać na wyższe tętna i wtedy może pojawić się problem energii. Chodzi o to żeby to wszystko pozgrywać ze sobą bo boję się że ostra dieta w połączeniu z intensywnym wysiłkiem może spowodować że będę spalał własne mięśnie.
08.02.2007 - nicnierobienie
09.02.2007 - 1h 20 minut trenażer. Średni puls, 117, max 137
10.02.2007 - 3h 28 minut - szosa, płasko, tempo żwawe. Średni puls 131, max 176
11.02.2007 - 1h 30 minut lala. Średni puls 127, max 145. Wieczorkiem 2 godzinki halówki
12.02.2007 - 2h 12 minut, szosa, płasko. Średni puls 135, max 159
13.02.2007 - godzinka na siłowni.
14.02.2007 - 3h 21 minut - szosa, kilka pagórków. Dystans 78 km, średnia prędkość 22,8. Puls średni 127, max 156.
15.02.2007 - poczułem się zmęczony. Dzisiaj lenistwo.
16.02.2007 - spalanie pączków...he he..nie jest tak źle, wciąłem kilka ale równowaga została zachowana bo waga nie wykazała jakichś większych odchyleń. Dzisiaj 90 minut na lali, tętno średnie 127, max 145.
17.02.2007 - 3h 55 minut , trochę terenu, potem szosa. Średni puls 122, max 164. Popłudniu 40 minut siłownia.
18.02.2007 - 2h 45 minut, szosa, pagórki. Dystans 63,6 km, średnia prędkość 23,2. Puls średni 127, max 153.
19.02.2007 - godzinna sesja na siłowni.
20.02.2007 - 2h trenażer, średni puls 127, max 140
21.02.2007 - 1h 30 minut trenażer, średni puls 131, max 141
22.02.2007 - godzinka pakowania na siłowni
23.02.2007 - regeneracja
24.02.2007 - 2h trenażer, średni puls 128, max 146
25.02.2007 - były plany, była ochota, była odpowiednia pogoda. Niestety ten niedzielny poranek nie należał do udanych. Rano pobudka i już wiem, że jest źle, boląca głowa, zapchany nos i gorączka. Nie ma co się wygłupiać, zostaję w łóżku. Chyba na kilka dni treningi mam z głowy.
28.02.2007 - czas ruszać. Dzisiaj 1h30 minut trenażer, średni puls 126, max 156

Trenażer - 15 godziny
Rower - 23 godziny
Siłownia - 5 godzin
Razem - 43 godziny


01.03.2007 - szosa- 2h 50 minut. Zafundowałem sobie trening podjazdów ( chyba najwyższy czas ). Jako ciekawostka wrzucam profil dzisiejszej trasy. Fajnie wygląda 6 podjazdów pod ZOO :)
Profil trasy
02.03.2007 - 2h 20 minut, szosa, płasko, wiatr, średni puls 119, max 153
03.03.2007 - godzinna sesja na siłowni
04.03.2007 - szosa, góry, zimno, deszcz, śnieg, zmęczenie. Ale taka jest cena jaką musi płacić maratończyk. Dystans 120 km, czas jazdy 5h 53 minuty. Średnia prędkosć 20,4. Trasa, Kraków-Łapanów-Nowe Rybie-Tymbark-Szczyrzyc-Dobczyce-Kraków. Udało się bez zsiadania z roweru :)
05.03.2007 - godzinka na siłowni, na rower już czasu brakło niestety
06.03.2007 - około 2,5 godziny zabawy na rowerze. Kilka podjazdów pod ZOO
07.03.2007 - pora odpocząć
08.03.2007 - 3 godzinki, szosa, płasko, średni puls około 126
09.03.2007 - 1h 10 minut, siłownia.
10.03.2007 - 94 km, szosa, góry, tempo żwawe, raczej w strefie beztlenowej. Czas jazdy 4.23, średnia 21.4
11.03.2007 - 2h 45 minut, szosa pagórki, jazda w tlenie
12.03.2007 3h 15 minut, szosa, teren pagórkowaty, jazda w tlenie
13.03.2007 - godzinka cieżkiego treningu na siłowni.
14.03.2007 - lenistwo
15.03.2007 - 2h 53 minuty, XC po Lasku Wolskim. Średni puls ponad 140, max 178.
16.03.2007 - 3h 45 minut, szosa, teren delikatnie pofałdowany. Dystans 92 km, średnia 24,6. Średni puls około 125
17.03.2007 - godzinna sesja na siłowni. Miał jeszcze być rower ale coś niespecjalnie się czuję ostatnio, głowa coś mnie boli, chyba trochę zluzuję przez kilka dni.
18.03.2007 - odpoczywam
19.03.2007 - 2 godzinki na trenażerku. Średni puls 129, max 153
20.03.2007 - 1h 30 minut, trenażer. Średni puls 125, max 148.
21.03.2007 - 2 godziny na trenażerze. Średni puls 128, max 143.
22.03.2007 - godzinka na siłowni, ciężka godzinka :)
23.03.2007 - regeneracja
24.03.2007 - XC w Bodzowie. Około 46 minut szybkiej jazdy ze średnim pulsem grubo ponad 160. Plus dojazd to wychodzi około 2 godzin jazdy.
25.03.2007 - 3h 45 minut - szosa, pagórki. Dystans 87 km, średnia 23,2. Puls średni około 133.
26.03.2007 - 3h 50 minut szosa, średnie tętno 129, max 162.
27.03.2007 - godzinka na siłowni. Już mnie zaczyna męczyć to pakowanie. Na polu robi się ciepło, chyba zacznę trenowac siłę na rowerze.
28.03.2007 - 1h 50 minut raczej spokojnej jazdy z wyjątkiem jednego podjazdu pod ZOO kiedy to zrobiłem sobie test. Wynik obiecujący, a konkretnie pobiłem swój rekord życiowy, który wynosił około 7.30, a teraz został ustalony na 7.05. Jechałem już na wyścigowej maszynie z terenowymi gumkami. Mam nadzieję następnym razem zejśc ponizej 7 minut :)
29.03.2007 - 1h 50 minut. Średni puls 119, max 162.
30.03.2007 - odpoczynek.
31.03.2007 - 4h 34 minut, szosa+ teren, sporo gór. Dystans 101 km, średnia 22,50, puls 134, max 175

Rower - 50 godzin
Trenażer - 5 godzin
Siłownia 7 godzin
Razem - 62 godziny ( ładnie)


01.04.2007 - 3h 39 minut, szosa+teren, sporo gór. Dystans 89 km, średnia około 25 /h, puls 135, max 173.
02.04.2007 - 1h 52 minuty. Pozostałe dane nie znane gdyż komputer pokładowy został w domu. Jutro odpoczywam, coś zmęczony jestem. Zresztą dzisiaj wyraźnie czułem, że brak mi świerzości.
03.04.2007 - relax
04.04.2007 - 2 h 17 minut, Lasek Wolski, kilka podjazdów pod ZOO. Komputer pokładowy nadal nieczynny.
05.04.2007 - 1h 30 minut, niestety treażer. Średni puls 120, max 165
06.04.2007 - święta czas zacząć.
07.04.2007 - udało sie wyrwać na rower. Wyszło 3h 31 minut, teren, góry. Średnie tętno 121, max 164.
08.04.2007 - święta
09.04.2007 - tylko trenażer, równe 2 godzinki. Puls 117, max 132 - czyli jak widać i jak było założone spalanie świątecznych smakołyków.
10.04.2007 - 4h 4 minuty. Szosa, srednie tętno 120, max 164. Dystans 84 km, średnia 21 km/h.
11.04.2007 - 1h minut trenażer. Sredni puls 119, max 135.
12.04.2007 - nic
13.04.2007 - nic
14.03.2007 - nic
15.04.2007 - otwarcie sezonu, maraton w Nieporęcie. Czas - 3h 50 minut, średni puls 157, max 175. Na razie bez komentarza - raczej kiepsko. Po dogłębnej analizie wyników wychodzi, że wprawdzie cudów nie ma ale maraton pojechałem poprawnie co nie znaczy, że jestem zadowolony.
16.04.2007 - regeneracja
17.04.2007 - 1h 40 minut jazdy ze średnim tętnem około 135.
18.04.2007 - 2h 20 minut, lasek , średnie tętno 130, max 170
19.04.2007 - dzisiaj niestety trenażer. Tym razem interwały sobie zrobiłem. Średni puls 140, max 172
20.04.2007 - 1h 40 minut, lajcik po lasku wolskim przerywany spotkaniami ze znajomymi.
21.04.2007 - odpoczynek
22.04.2007 - zawody XC w Pychowicach. Ostra jazda przrez ponad godzinę. Jak na razie rekordowe tętno bo średnie wyszło 162. Max 174 czyli żadne cuda ale w zasadzie dopiero teraz wprowadzam do treningu jazdy z większą intensywnością. Zająłem 9 miejsce w kategorii.Widać wyraźną progresję lecz konkurencja również bardzo się wzmocniła i trzeba powiedzieć jasno, że odjezdża mnie.
23.04.2007 - 2h 20 minut jazdy w przedziale 140-160. Trochę chaotycznie jeszcze ale od następnego razu wprowadzam regularne interwały - zarówno intensywny jak i extensywny. Jutro jednak znów tlen gdyż były dwa dni ostrej jazdy i trzeba się zregenerować.
24.04.2007 - 1h 58 minut. Średnie tętno 135. Szosa.
25.04.2007 - plaża :)
26.04.2007 - 1h 50 minut XC w Pychowicach sobie zrobiłem znowu. Średnia 145 wyszła, max 164, 8 rundek + dojazd jakaś godzina. W sumie prawie 3 godzinki.
27.04.2007 - 3h 50 minut, teren, średnie tętno około 120.
28.04.2007 - 2 godziny po lasku. Kilka interwałów z tętnem powyżej 160.
29.04.2007 - około 4 godziny szosa, lajcik tlenowy.
30.04.2007 - leżakowania

Suma rower - 42 godziny
Suma trenażer - 6 godzin
Razem - 48 godzin


01.05.2007 - maraton Karpacz. Około 91 km, asfalt, szuter, trochę terenu. Czas jazdy 4.56 ,średni puls 148, max 175.Dużo lepszy start niż w Nieporęcie. Wprawdzie miejsce odległe 155 open/ 37 kat za sprawą dużej frekwencji zwłąszcze Czechów i Austriaków. Za to całkiem przyzwoity czas. Stracona godzina do Miro Bieniasza na górskiej trasie to jak na mnie dobry wynik.
02.05.2007 - 90 minut przebieżki w strefie aktywnej regeneracji.
03.05.2007 - uphill na Górę Grzywacką. Czas 14.50 - średni puls 173/max 181. Do tego dojazd + powrót, razem około 80km i 4 godziny jazdy. Jak do tej pory najlepszy występ w tym roku i to w momencie gdy nie czułem się silny. Jednak walczyłem dzielnie gdyż podświadomie czułem, że walczę o dobre miejsce. I tak się stało - zająłem 5 miejsce w kategorii Weteran czyli ostatnie nagradzane dekoracją i jakimś szklanym pucharem :) Cieszy spora przewaga nad kolejnym zawodnikiem - około 40 sekund. Do poprzednika brakło 8 sekund, do trzeciego miejsca 38 sekund. Jak widać nic nie stało się przypadkiem, tak zdecydowanie wygrałem 5 miejsce jak zdecydowanie przegrałem 3.I kolejna poztywna rzecz. W końcu udało się wejść na wysokie obroty bo jakoś kłopoty mam z przekroczeniem 180 uderzeń.
04.05.2007 - chyba nic.
05.05.2007 - trening podjazdów na górę Liwocz. Niestety opady deszczu przerwały te zabawę. Około 1h 30 minut jazdy.
06.05.2007 - 1h 10 minut trenażer. sredni puls 131.
07.05.2007 - 3h 9 minut. Szosa, tętno 130-140. Dystans 86 km, średnia 27.1 km/h
08.05.2007 - plaża
09.05.2007 - miały być interwały. I w sumie były. Udało mi się kilka razy pod ZOO pojechać dosyć mocno, ale pogorszenie pogody przegnało mnie do domu. Wolałem zgrzany i upocony nie ryzykować zimneg prysznica. W sumie około 2 godzin jazdy.
10.05.2007 - 3h 36 minut, szosa, płasko. Trening wytrzymałości tlenowej. Dystans 92 km, średnia około 25 km/h. Średni puls 126.
11.05.2007 - interwały na podjeździe pod ZOO. Na pierwszym z nich zrobiłem swój nowy rekord. Obecnie wynosi 6.33 i raczej jest już nie do pobicia przezemnie. Zrobiłem 4 takie podjazdy i niestety wyprułem sie tak, że dalsza jazda nie miała sensu. W sumie wyszło coś koło 2 godzin jazdy.Dobry czas, sam nie wiem co o tym myśleć.Sądzę, że złozyło się na to wiele rzeczy takich jak dobra pogoda, w końcu letnie ubranie, przygotowanie mentalne, optymalna waga ( 73 kg ), nowe koła ( XTR- ki ) oraz dobrze przygotowany rower ( wyregulowane klocki, które przestały ocierać o tarczę ). Nadal martwi mnie słaba intensywność. Dlaczego tylko podczas zawodów osiągam naprawdę wysokie tętna ?
12.05.2007 - dzisiaj muszę chyba odpocząć.
13.05.2007 - szosa, pagórki. Czas jazdy 3h 23 minuty. Średnie tętno około 124. Raczej spokojnie tylko kilka interwałków pod górę.
14.05.2007 - około 2 godzinki spokojnej jazdy po lasku. Średnie tętno 115, max 153.
15.05.2007 - 2h 20 minut,szosa, lajcik po Lasku Wolskim. Około godziny w rzęsistym deszczu.
16.05.2007 - pogoda piękna,a ja muszę w domu siedzieć. W akcie desperacji wsiadłem na trenażer. Wyszło 1h 45 minut kręcenie. Średnie tętno 116, max 143.
18.05.2007 - brak czasu
19.05.2007 - 3h 40 minut, szosa, wytrzymałość tlenowa, bez szrpania z uwagi na czekający mnie jutro wyścig xc w Tarnowie.
20.05.2007 - xc w Tarnowie. Cos koło 41 minut w naprawdę maksymalnej intensywności. Tętno max 183, średnie cos koło 170. Naprawdę udany wyścig,dpbre miejsce i co mnie cieszy jeszcze bardziej to wysokie tętna jakie udało mi się utrzymać przez prawie cały wyścig.
21.05.2007 - 1h 40 minut jazdy w strefie aktywnej regeneracji. Średnie tętno 106, max 143
22.05.2007 - 2h 25 minut. Kilka krótkich interwałów. Poza tym jazda na wytrzymałość siłową. Średnie tętno 132, max 173.
23.05.2007 - plaża.
24.05.2007 - 3h 30 minut, lajcik po szosie. Średnie tętno 110, max 153.
25.05.2007 - brak czasu na rower.
26.05.2007 - 1h 42 minuty. Górski wyścig rowerowy w Krośnie. Średnie tętno 165, max 177. Dystans około 38 km,wiekszość po asfalcie. Jak na razie najlepszy wynik gdyż w kategorii M3 zająłem 2 miejsce.
27.07.2007 - zawody typu XC w Osieku Jasielskim. Cztery pętle po 4100 m. - czas jazdy 43 minuty.Średnie tętno - 166, max 173. Udane zawody, konkurencja nie za mocno i w końcu udało się wygrać.
28.07.2007 - regeneracja
29.05.2007 - 2 godziny w strefie wytrzymałości siłowej.Średnie tętno 130, max 168.
30.05.2007 - 2h 25 minut, wytrzymałość siłowa. Średnie tętno 129, max 173.
31.05.2007 - 2h 50 minut. Trening kadencji, strefa tlenowa. Średnie tętno 109, max 160.

Czas treningu w sumie - 54,5 h



01.06.2007 - nie pamiętam :) ale coś tam kręciłem.
02.06.2007 - plaża
03.06.2007 - 1h40 minut trenażer, średnie tętno 115, max 140
04.06.2007 - około 3h szosa, trening tlenowy. Odpaliłem kolarkę.
05.06.2007 - ładowanie akumulatorów
06.06.2007 - ładowanie akumulatorów
07.06.2007 - Beskidy MTB Trophy rozpoczęte. Dzisiaj prolog, bardzo trudny i intensywny podjazd na Tyniok. Czas 24m 53 sekundy.Średnie tętno 170, max 177.
08.06.2007 - I etap. Masakrycznie trudna trasa z podjazdem na Skrzyczne, 5h 18 minut jazdy ze średnim tętnem 155 i max 174.
09.06.2007 - II etap. Ciężka jazda, 5h 32 minuty. Średnie tętno 145, max 169, czyli raczej niskie co jest spowodowane trudami wczorajszej jazdy.
10.06.2007 - III etap. Szkoła przetrwania, ponad 7 godzin jazdy w skrajnie ciężkich warunkach.Problemy ze sprzętem,starte klocki i pęknięty siodełko. Ostatnie 20 km już na stojąco ze sterczącą sztycą. Brak danych o pulsie gdyż sprzęt poddał się burzy.
11.06.2007 - leczenie ran.
12.06.2007 - totalny lajcik. W zasadzie tylko rozjazd sprzętu i wyłapywanie ewentualnych usterek. Około 90 minut jazdy.
13.06.2007 - aktywna regeberacja. Około 2 godzin jazdy
14.06.2007 - jazda w dolnej strefie tlenowej. 2 godzinki, średnie tętno 110, max 147
15.06.2007 - dzisiaj nie mam czasu
16.06.2007 - 2h 15 minut, szosa, lajcik, w zasadzie aktywna regeneracja.
17.06.2007 - 46 minuty, XC Puchar Tarnowa. Trasa taka sama jak miesiąc temu lecz czas gorszy o ponad 2 minuty. Miejsce też odpowiednio gorsze. Jeszcze mam cień nadziei, że to tylko przemęczenie po MTB Trophy
18.06.2007 - 2h 20 minut. 3 interwały pod ZOO na tętnie 8O%. Wyżej nie jestem w stanie z pulsem wskoczyć. Czuję, że zbliża się kryzys. Chyba pierwszy szczyt formy już za mną. Zobaczymy co będzie dalej. W zasadzie to nie mam koncepcji co teraz robić.
19.06.2007 - przerwa
20.06.2007 - 3h 15 minut, kilka rund po ścieżce do Tyńca w strefie tlenowej.
21.06.2007 - 2h 20 minut, jazda w strefie tlenowej po Lasku Woslkim.
22.06.2007 - dzisiaj czułem sie trochę zmęczony i postanowiłem odpocząć.
23.06.2007 - 1h 40 minut, nadal śmigam w strefie aktywnej regeneracji.
24.06.2007 - zawody XC o Puchar Smoka z Foluszu. Czas jazdy 47 minut, tętno średnie 166, max - UWAGA 190 ! Drugie miejsce, ale co ważniejsze to fakt, że forma nie uleciała w siną dal i utrzymuje się na przyzwoitym poziomie. Za to wyszła moja słabość. Dopiero tutaj dotarło do mnie, że mam kłopoty z jazdą po mokrym terenie.
25.06.2007 - 2h15 minut śmigania bez jakichś specjalnych założeń.Raczej strefa regeneracyjna na przemian z tlenową.
26.06.2007 - brak czasu na rower.
27.06.2007 - miał być trening wytrzymałościowy na szosie ale spotkałem Axiego, zagadaliśmy się i w końcu uderzyłem na podjazdy pod ZOO. Kilka razy dałem ostro do pieca, udało się wejśc na tętna ponad 180. Czas treningu około 2h40 minut.
28.06.2007 - dzisiaj mało czasu i w planach były interwały no ale po wczorajszym czułem się trochę zmęczony i pojeździłem w strefie tlenowej. Około 1h50 minut śmigania, raz dałem ostro do pieca i znów udało się dojechać do 180 uderzeń. Ciekawa sprawa z tym pulsem, nie pamiętam kiedy ostatnio udawało mi się z taką łatwością wchodzić na tak wysokie obroty. To chyba dobrze !
29.06.2007 - planowa przerwa
30.06.2007 - dzisiaj dopingowałem uczestników JURA MARATON. Ni z tego z owego zrobiło się 80 km na budziku :) Totalny lajcik, około 4 godzin jazdy.

Suma - razem wyszło około 54 godziny spędzone na rowerze.


01.07.2007 - maraton w Krakowie. Dystans MEGA ( 64 KM), czas jazdy 2h54 minuty. Średnie tętno 155, max 183.Bardzo udany start chociaż z pewnych względów musiałem pojechać na mały dystans. Gdyby nie dwukrotne zbłądzenia była szansa na naprawdę życiowy wynik. Ale cieszy, że forma nadal wysoka i mam nadzieję, że utrzyma się jak najdłużej.
02.07.2007 - plaża
03.07.2007 - szosa, kolarka. Czas jazdy 3h 50 minut. Średnie tętno 124, max 163. Teren pagórkowaty i górzysty.
04.07.2007 - 1h 50 minut, średnie tętno 122, max 163. Wytrzymałość siłowa.
05.07.2007 - plaża
06.07.2007 - plaża
07.07.2007 - maraton w Krynicy. Czas jazdy 6h 28 minut. Średnie tętno 147, max 171. Jak widać nie dawałem na maxa ale takie były założenia gdyż trasa bardzo trudna. Bardzo dobry wynik, jako jeden z nielicznych (52 osoby) przejechałem dystans GIGA i zajałem 48 pozycję OPEN oraz 13 w kategorii M3.
08.07.2007 - puchar Jasła czyli ostre XC. Czas jazdy około 38 minut. Niestety nie byłem w stanie po wczorajszym maratonie nawiązać walki i dość szczęśliwie zająłem 2 miejsce ( jeden rywal złapał kapcia). Po raz kolejny objechał mnie Stanisław Rak, który jest moim głównym konkurentem w Pucharze Smoka. Staram się jednak spokojnie do tego podejść gdyż miałem prawo być dzisiaj zmęczony co zresztą wyszło na pulsometrze. Max tętno 169, średnie 151. Wyraźnie widać, że nie udało się osiągnąć wymaganych w XC intensywności. Za 2 tygodnie wyścig w Łężynach, który będzie miał b.duże znaczenie w klasyfikacji generalnej. Moje przygotawanie do niego będzie polegało na regeneracji w tym tygodniu i spokojnej jazdy w przyszłym. Maraton w Zawoji jade na mega, wolę nie ryzykować przemęczenia.
09.07.2007 - zatrucie pokarmowe
10.07.2007 - już lepiej ale słaby jestem okropnie.
11.07.2007 - pomału zbieram się do kupu ale jeszcze berz roweru.
12.07.2007 - 2h 15 minut jazdy turystycznej.
13.07.2007 - coś koło 1h 30 minut jazdy w strefie aktywnej regeneracji.
14.07.2007 - maraton w Zawoji. Miało i mogło być pięknie, ale ..no cóż. Skończyło się tak, że po godzinie ścigania musiałem przerwać zawody i lecieć na rowerze do Krakowa. Tak więc trening wyszedł fajny bo spędziłem na rowerze ponad 6 godzin. Ale zadowolony to raczej nie jestem.
15.07.2007 - relaks
16.07.2007 - 3h 15 minut. Szosa, kolarka, pagórki, średnie tętno 115, max 159.
17.07.2007 - brak czasu
18.07.2007 - 2 godziny kręcenia się po Lasku Wolskim. Raczej bez konkretnych założeń.
19.07.2007 - interwały pod ZOO. Kilka razy bardzo mocno do góry z tętnem ponad 170 uderzeń.
20.07.2007 - 2h 8 minut. Szosa,kolarka, płasko. Średnie tętno 114, max 169.
21.07.2007 - koszenie trawnika
22.07.2007 - XC w Łężynach. Bardzo dobry start, około 40 minut jazdy na bardzo wysokiej intensywności. Średnie tętno 173, max 181. Trudne warunki, upał i interwałowa trasa dały solidnie w kość.
23.07.2007 - leczenie ran
24.07.2007 - 2h 7 minut - średnie tętno 106 max 154.
25.07.2007 - byczenie się :)
26.07.2007 - 3h 21 minut. Średnie tętno 111, max 160.
27.07.2007 - miał być trening ale doszło Edge i skończyło się na zabawie przed kompem z ustrojstwem.
28.07.2007 - wyjazd w góry. Niestety urwany hak u Axiego i dotarliśmy tylko na Kudłacze. Czas jazdy około 4h 30 minut. Dystans cos koło 100 km. Średnie tętno 112 uderzeń.
29.07.2007 - 2h 40 minut. Rekraacyjna przejażdżka po okolicach Błażkowej. Średnie tętno poniżej 110
30.07.2007 - 1h 54 minuty. XC po Lasku Wolskim. Średnie tętno 108, max 160. Dystans 34,5 km, suma podjazdów 622 m.
31.07.2007 - wytrzymałość siłowa na szosie. Czas jazdy 4h 6 minut. Dystans 114 km, średnia prędkość 28km/h. Puls średni 137, max 170. Rower kolarka, suma podjazdów 1042 m. Była ochota na więcej ale noc mnie złapała :)

W lipcu spędziłem około 51 godzin na rowerze.


01.08.2007 - objazd trasy maratonu w Michałowicach. Dystans 62km, czas jazdy 3h 8 minut. Średnie tętno 111, max 167. Suma podjazdów 697 metrów.
02.08.2007 - brak czasu na rower.
03.08.2007 - brak czasu na rower
04.08.2007 - chęci były ale pogoda skutecznie odstraszyła mnie od roweru. Ciapało całą noc i cały dzień.
05.08.2007 - finał Pucharu Smoka w Nowym Żmigrodzie. Jestem po weselu :) Wyścig był ostry, czas jazdy 32,35. Średnie tętno 171, max 179. Źle nie było ale chyba odczuwałem skutki sporej dawki alkoholu spożytego kilkanaście godzin wcześniej.
06.08.2007 - rozjazd po XC. Czas jazdy 1h 47 minut. Średni puls 109, max 148. Płasko, dystans 41 km, suma podjazdów 142 m. :) Ten trening był również ćwiczeniem kadencj - średnia wyszła 83 obroty.
07.08.2007 - trening tlenowy na spalanie tłuszczu. Czas jazdy 3h 40 minut, średni puls 110, max 155. Dystans 87 km, szosa, raczej płasko ale uzbierało się 740 m. podjazdów. Średnia kadencja 74.
08.08.2007 - plaża
09.08.2007 - 1h30 minut. Wytrzymałość siłowa, średnie tętno 120, max 180
10.08.2007 - lenistwo
11.08.2007 - maraton w Głuszycy. Czas jazdy 5h 5 minut. Średnie tętno 152, max 171. Całkiem przyzwoity maraton w moim wykonaniu. Bez wodotrysków, mały kryzys kilka km przed metą lecz i tak fajny wynik, no i co ważniejsze jazda dała mi sporo frajdy.
12.08.2007 - regeneracja
13.08.2007 - 4h 5 minut. Szosa, styl turystyczny. Średnie tętno 101, max 142.
14.08.2007 - 1h 50 minut. Luźne przejażdżki urlopowe. Średni puls 109, max 165.
15.08.2007 - 4h 36 minut. Wytrzymałość tlenowa połączona z miłą wycieczką urlopową. Średni puls 111, max 155. Było naprawdę fajnie.
16.08.2007 - przerwa
17.08.2007 - 4h 20 minut,miał być rozjazd przed maratonem w Komańczy. Niestety za bardzo mi się spodobały okolice Krosna i zapędziłem się trochę. Jutro ciężki maraton, ciekaw jestem jak mój organizm zniósł dzisiajszą wycieczkę. Ratowałem się niską intensywnościa jazdy, średnie tętno wyszło mi 104, max 146.
18.08.2007 - maraton w Komańczy 3h 9 minut. Długo pozostanie w pamięci. Trudno powiedziec jak udał się ten start gdyż problemy z hamulcami spowodowały, że intensywnosć jazdy spadła no i czas też nie jest adekwatny do możliwości. Średnie tętno wyszło 141, max 165. Jak widać po max. jednak wczorajsza wycieczka chyba została gdzieś w kościach.
19.08.2007 - luzik
20.08.2007 - 1h 23 minuty. Luzacka przejażdżka urlopowa.
21.08.2007 - nic
22.08.2007 - około 4 h jazdy. To nie był trening ale lekko nie było. Beskid Niski jest piękny :)
23.08.2007 - czas dla rodziny
24.08.2007 - czas dla rodziny
25.08.2007 - czas dla rodziny
26.08.2007 - maraton w Krakowie. Czas jazdy 5h 19 minut. Średnie tętno 149, max 173. Całkiem przyzwoity występ na własnym podwórku. Może ciut za słabe obroty były ale zwalam to na specyfikę trasy. Lekko nie było, chociaż to nie góry, trasa bardzo trudna i wymagająca. Poważna gleba na zjeździe spod zamku w Rudnie, na szczęście bez poważnych konsekwencji. No i po raz pierwszy w Krakowie udało mi sie wskoczyc do 100 open.
27.08.2007 - regeneracja
28.08.2007 - 2h 10 minut. Luźne przejażdzki po Lasku Wolskim. Średnie tętno 104, max 155.
29.08.2007 - 3h 1 minuta. Ciężki trening z Axim. Dane może tego nie oddają gdyż obijałem się w drodze powrotnej do domu, jednak było szybko i niekiedy naprawdę jak na zawodach. Chyba za mało robię takich treningów. No ale to jest temat do obmyślenia przez zimę. Średnie tetno 127, max 165.
30.08.2007 - 1h 36 minut. Przejażdżka po Lasku Wolskim. Zrobiłem sobie test pod ZOO żeby zobaczyć jaka jest zmiana po leserskim urlopie. Na maminej diecie przybyło 3kg, treningi poszły do lamusa, jak już to turlikałem się w tempie wycieczkowym. No i dzisiaj wyszło 6,45. To chyba nieźle, 25 sekund tylko więcej od rekordu. Szczerze to jestem zaskoczony.
31.08.2004 - nic.

Czas jazdy - 51 godzin.
Przejechany dystans 946 km.
Wychodzi, że nie wyszedł taki leserski miesiąc jak sie spodziewałem. Muszę jednak przyznać, że zaczynam odczuwać znużenie. Może nie zmęczenie ale znużenie właśnie. Coraz trudniej zmusić mi się do treningu, czekam już tylko na ostatnie maratony w sezonie żeby zamknąć tegoroczne starty. Do tej pory wyszło mi 21 startów w różnego rodzaju imprezach. Nie ma znaczenia czy to 6- godzinny maraton czy 30 minutowe XC. Start jest start, są przygotowania, jest zmęczenie itp. To dużo jak na mnie i czuję potrzebę pojeżdżenie...normalnie na rowerze..po górach, lajtowo, dla zabawy.



01.09.2007 - weekend dla rodziny
02.09.2007 - j.w.
03.09.2007 - 2h 48 minut. Niezobowiązująca przejażdżka po szosie. Średnie tętno 108, max 159.
04.09.2007 - inne sprawy na głowie
05.09.2007 - laba
06.09.2007 - laba
07.09.2007 - laba
08.09.2007 - maraton w Nowinach. Czas jazdy 5h 15 minut. Średni puls 152, max 174. Bardzo udany maraton. Niezy czas, fajne miejsce, w końcu udało się pojechać na odpowiedniej intensywności. Na pewno odpocząłem trochę przez ostatni tydzień i pewnie dlatego pomimo braku treningów trafiłem na dobrą dyspozycję.
10.09.2007 - plaża
11.09.2007 - godzina na trenażerku
12.09.2007 - laba
13.09.2007 - laba
14.09.2007 - 2 godziny po lasku wolskim bez konkretnych celów treningowych. Średnie tętno 107, max 169.
15.09.2007 - 4h 10 minut. Wycieczka poza miasto. Raczej lajtowo, dopiero w drodze powrotnej kilka sprintów. Średni puls 116, max 174.
16.09.2007 - laba
17.09.2007 - laba
18.09.2007 - laba
19.09.2007 - godzinka jazdy na trenażerku.
20.09.2007 - laba
21.09.2007 - laba
22.09.2007 - maraton w Istebnej. Dystans 51 km, czas jazdy 4h 58 minut. Średnie tętno 152, max 174. Niby wszystko w porządku ale to tylko pozory. Już po raz drugi Istebna dały mi prztyczka w nos. Ostatni maraton w sezonie potraktowałem nonszalancko. O ile Kielce udało się pojechać jeszcze z rozpędu to w Istebnej braki treningowe juz wylazły na wierzch. Jeśli dodać do tego jeszcze problemy zdrowotne to już robi się wszystko jasne. Trochę żal, że nie dotrwałem do końca, że wielomiesięczne treningi zaprzepaściłem letnim lenistwem, ale tak wyszło. Taki jestem, wytrwałem tyle ile mogłem.

czas treningów we wrześniu - około 21 godzin

Dawno nie było tu wpisu - nie ja nie umarłem :) po prostu sezon dla mnie sie skończył i oddałem się błogiemu lenistwu. Dużo czasu minęło gdy napisałem tutaj pierwsze zdanie. Byłem ciekaw czy wytrwam, czy uda utrzymać się dyscyplinę treningową, czy cele zostaną osiągnięte. Nie było łatwo. Rower, trenażer, siłownia, rower, siłownia.....tak wyglądało moje życie. Dodać do tego pracę, rodzinę i okazuje się, że naprawdę niewiele czasu pozostawało na inne przyjemności. Na szczęscie lubię wysiłek fizyczne, lubię się męczyć i teraz po roku czasu mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z takiego sposobu spędzania czasu. Jeśli chodzi o wyniki też nie było źle. Udało się zjechać sporo z wagi, popracowałem sporo nad podjazdami i dzięki temu po raz pierwszy chyba od kiedy jeżdżę miałem okazję walczyć na podjazdach. Trochę gorzej szły mi zjazdy ale nie do tego stopnia żeby wpływać na wyniki. W generalnej klasyfikacji Bikemarthon.pl zająłem 12 miejsce. Spóbowałem też lokalanych zawodów XC i okazało się, że tutaj mogę powalczyć nawet o miejca na pudle. Tarnów, Osiek Jasielski, Folusz, Jasło - dawałem tam z siebie wszystko ale teraz miło jest wspominać tamte chwile. Po raz pierwszy miałem okazję stanąc na najwyższym stopniu podium i kilka razy na tych niższych. WArto było się męczyć chociaż nie ukrywam, że tak intensywny sezon dał mi się mocno we znaki i pod koniec zacząłem robić już bokami.
Co będzie za rok - to się okaże. W każdym razie z kilku powodów mam zamiar zrezygnować z maratonów. Dojazdy, długie treningi, rozłąka z rodziną. To jedne z powodów które mną kierują. Być może ukierunkuję swój trening na XC i skupię się na lokalnych zawodach. Ale to tylko plany. Co do bloga to póki co jest on zamknięty. Na pewno będe nadal trenował i być może zrobię kontynuację ale raczej nie w tej formie. Ciekawskich zapraszam w grudniu.