Maleństwo. Test pompki Crank Brothers Power Pump
Dodał(a): Arkadiusz Biczewski Axi
29 maja 2008
„Wszystka układa się bardzo dobrze gdy nagle… głośny syk i mlaskanie tylnej opony zatrzymują mnie na dłużej. Nie ma co załamywać rąk, momentalnie zabieram się do roboty. Opona już ściągnięta, obeszło się nawet bez łyżek. Już założona nowa dętka i teraz dopiero zaczyna się zabawa.”1

Komu się coś takiego nie przytrafiło… Mimo dobrania opon i ciśnienia do warunków na trasie, przejechania wielu km bez żadnych niespodzianek nagle, w najmniej odpowiednim momencie może się przytrafić laczek. Na zawodach zapewne najlepiej sprawdzi się pompka na naboje. Jednak korzystanie na co dzień z takiego dobrodziejstwa może okazać się dość kosztowne. Chyba że gumy łapiemy rzadko. W przeciwnym wypadku warto zapotrzyć się w zwykłą pompkę. Czy Power Pump będzie dobrym wyborem?

Zarówno jadąc w góry jak i na podmiejską wycieczkę nikt nie chce się za bardzo obciążać. Tytułowa pompka wypada na tym polu całkiem nieźle - 92 gramy klasyfikują ją w lżejszej części stawki. Dużym atutem jest też jej rozmiar, pozwalający schować ją prawie wszędzie – zaledwie 14,5cm długości. W całości mieści się do kieszonek koszulki kolarskiej, dzięki czemu jest trzymana przez gumkę, co minimalizuje szansę jej wypadnięcia na zjeździe.

Skutkiem małej długości pompki jest też niestety mały zakres ruchu tłoka. W dodatku pompka nie jest teleskopowa. Rozmiar to nie wszystko – równie ważne są własności użytkowe. Czy zatem tak mała pompka jest je w stanie spełnić?

Kupując wersję z przeźroczystego plastiku możemy zauważyć, że pompka nie składa się z jednego, lecz dwóch tłoków. Na końcu pompki mamy zaś dostęp do pokrętła, który przełączamy się miedzy tłokami. Korzystając z większego jednorazowo pompujemy większą ilość powietrza. Szybko jednak poczujemy silny opór. Wtedy też przełączamy się na mniejszy tłok, którym możemy dopompować dętkę, by zapewnić odpowiednie ciśnienie.

Niestety moment, w którym jesteśmy zmuszeni przełączyć się na mniejszy tłok, następuje stosunkowo szybko (w okolicach 1-1.5 atm). W związku z tym, by napompować oponę do typowego ciśnienia 2.5-3.0 atm. trzeba się trochę namachać. Niepotrzebne straty powietrza redukuje przekręcenie zamknięcia dociskającego uszczelkę do wentyla.

O dziwo pompką tą da się również napompować koło w szosówce, wymaga to jednak sporego uporu (do pokonania oporu pod koniec pompowania), oraz zajmuje trochę czasu w związku ze zmęczeniem materiału pompującego, jeśli nie jest przyzwyczajony do tego typu aktywności ;).

Zalety:
- mała
- lekka
- dwa tłoki
- dwa zawory (samochodowy i presta)
- w ostateczności można napompować szosówkę

Wady:
- cena
- trzeba się namachać ;)

W skrócie:
Jak każdą małą pompką, także i tą napompowanie koła zajmuje trochę czasu. Dzięki zastosowaniu rozwiązania z dwoma średnicami tłoków pompka funkcjonalnie sprawdza się podobnie jak więksi od niej konkurenci. Nie raz przydała się na wycieczce, choć prawie nie czuć jej wagi wśród innych niezbędników na wyjazd. Na zawodach sprawdzi się jednak tylko poprzez umożliwienie ukończenia – z pewnością wygeneruje istotne straty czasowe.

PS
Pompka występuje w wersji metalowej i plastikowej, w dwóch długościach (krótkiej i wydłużonej) w obu długościach dostępna z manometrem (dodatkowe 3cm) lub bez.
___________
1 Cytat z artykułu Maraton w Nowinach k/Kielc - 20.05.2006

Ocena: (0)
0 komentarzy · 3751 czytań ·
Komentarze
30 maja 2008 10:06:12
Mam taką. To jeden z lepszych zakupów rowerowych. Mała,zgrabna i przede wszystkim skuteczna.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.